Witchfuck "Disgusting Rock’n’Roll" - Recenzja



  "Disgusting Rock’n’Roll" to EPka, która pokazuje, co dzieje się z muzykami, gdy się srogo napierdolą, a w kakofonii kaca następnego dnia, zastanawiają się co odpierdoliło i uznają to wydać. W takim wielkim skrócie, formacja Witchfuck, to kooperacja kilku muzyków, co nie jedne słowa zmienili w muzykę. Sama płyta, szata graficzna, teksty, kontekst, czy nawet dopisek "UGLY & DRUNK BLACK METAL PUNK!", samo mówi za siebie. Dostajemy thrashowo, blackowo, punkowo, obleśny, chamski i niskich lotów metal. EPka wyszła na świało dnia 21 października tamtego roku, przypominając pojedyńczy pijacki wyskok. Wraz z udziałem ich kawałków później pojawiły się dwa splity. Skupmy się na tym, co tam wyżygali. Dużo tego nie ma, bo 4 utwory, co daje ponad 13 minut samego słuchania, a to zostało przelane na złoty krążek za pomocą Old Temple i wsadzone w limit (ponumerowany, no szanuję!), co by trafił tylko do tych wszystkich oblechów słuchających tego typu żygowin, hehe.

  Ale już tak nie pierdoląc dłużej, to muszę przyznać, że oni się właśnie już nie pierdolą. Ledwo zapuszczasz materiał. Dostajesz okrzyk wzięty z tytułu albumu, no i w sumie jest to także kawałek otwierający. Potem już zaczynamy typowe blackowo/thrashowe łojenie. Na prawdę, pomijając tę konwencję punkoszczurów z browarami w łapach, no kurwa wokal tutaj idzie na równi z wieloma typowo podziemnymi blackowaymi bandami, utrzymany w konwencji szybkiego, skocznego i imprezowego motywu. Tak, dobrze napisałem. Jest to, jak kolwiek by kretyńsko nie brzmiało, imprezowy black metal. Riffy i krzyki równie opętane, melodia szybka i skoczna, perkusja nie brzmiąca jak napierdalanie o zmywak. Dostajemy szybkie typowo punkowe, kojarzące się linie, chwilowo zatrzymując się na wolne fragmenty, po ktorych przechodzimy dalej w kolejną pijacką eskapadę. Pełno wyzwisk, obleśnych tekstów, seksu, alkoholizmu, typowego "jebania", warczenia czy plucia. No kurwa, niech mnie ktoś w ryj strzeli, ale słucham rockowo obleśnego metalu, haha. I żadne określenie nie jest tutaj od czapy. Po trzech ich autorskich bełtach, dostajemy cover zespołu GG Allin & Antiseen "Violence Now", który po prostu brzmi tak, jakby sobie po pijanemy śpiewali swój ulubiony kawałek, co jeszcze beknięcie na sam koniec, tego kawałka jak i EPki, idealnie podsumowuje całość. Brzmi znajomo, ale za razem bardzo świeżo i jak najbardziej pasuje do tej całej obrzydliwej konwencji.

  Nigdy wcześniej nie powiedziałbym, że takie coś mi się będzie podobać. To może już jest autosugestia, ale jak widzę tytuł, to sobie mówię, "kurwa, black metal, który brzmi niczym rock zaśpiewany w najbardziej rozjebanej spelunie". No to nie jest metal dla panienek i pozerów. Dla całych tych "trv" także nie. Oni się tutaj po prostu zajebiście bawią i wyżygują kolejne teksty, pomiędzy następnymi butelkami alhokolu. Jest to zajebiście krótki materiał, kończy się szybciej niż zaczyna i nie daje się konkretnie rozpędzić. Kurwa, to jest myśl, żeby zebrać parę takich pijackich przygód i zapisać je na pełnym krążku, bo to pozostawia cholerny niedosyt. Dawno w trakcie słuchania tych wszystkich metali, nie słuchałem czegoś tak obmierzłego, obleśnego i śmierdzącego, a co najlepsze, nie jest to nic już przeruchanego. Wybitna muzyka to to nie jest, ambitna tym bardziej, ale chyba o to właśnie, kuźwa, chodziło! Punkowa interpretacja metalu. Amen.

Tracklista:


  1. Disgusting Rock'n'roll
  2. Bad Deadly Bar
  3. Unholy Cunt
  4. Violence Now (GG Allin & Antiseen Cover)
Ocena 3.5/5

Odsłuch:

Do nabycia:
https://www.shop.oldtemple.com/witchfuck-disgusting-rocknroll-p-3.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad