Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2018

Croc Noir "Mort" - Recenzja

Obraz
  Croc Noire ..., czyli „Czarny Kieł”. Brzmi jak zajebista nazwa dla zespołu black metalowego. Co ciekawe, taka grupa istnieje na francuskiej scenie i to już od dwóch wiosen! W tym roku wydali swój debiutancki album długogrający za pośrednictwem Wolfspell Records . Album o jakże poetyckiej nazwie Mort . Jak to gra? Pora się przekonać.   Z początku brzmi jak typowy black metal (proszę mnie nie bić za określenie), ale czym dalej w las, tym ciekawiej! Apropo lasu:   Panowie tworzą teksty głównie o naturze, czego po okładce w życiu bym się nie spodziewał. Wróćmy jednak do muzyki. Jak wspominałem, brzmi to rzeczywiście jak przeciętny bm, jednak jest pewna różnica. Chodzi mianowicie o to, że dźwiękom przesterowanej gitary towarzyszy... akordeon! Na papierze może wydawać się to ułomne i dziwne, natomiast w praktyce sprawdza się to znakomicie jako pewne urozmaicenie. Ewidentnie czuć Francję. Warto też dodać, że w pewnych momentach da się usłyszeć także inne instrumenty, ale w celu weryfi

Pandemonium "Nihilist" - Recenzja

Obraz
Już za rok stuknie okrągły jubileusz 30 lat istnienia Pandemonium . Ubiegłej zimy, wydali na świat piąty album zatytułowany " Nihilist ". Zespół, nie da się ukryć, przeszedł do historii polskiego podziemia i nie tylko dla tego, że najprawdopodobniej liczy więcej lat niż część słuchających, a raczej, że tworzyli konkretną mieszankę black, death i doom metalu. Mało kto mógł się spodziewać, że po latach grupa na nowo wejdzie do studia, lecz mniemania miały moc sprawczą. I tak dzięki Old Temple , które jest wydawcą tego krążka, jak i niedawno box'a z taśmami niemal całej dyskografii zespołu, mogę napisać o Pandemonium na łamach tej strony. Lepiej późno niż wcale. Ergo, czy zespół podołał swojej legendzie?   Wybrali sprawdzoną recepturę. Ma być brudno, mrocznie, ciężko i podziemnie. Łodzianie nie zamierzali kpić ze swojego dorobku, poszerzając horyzonty i tworząc karykaturę zespołu (co dość często widujemy w przypadku tak starych kapel). Jest tutaj wszystko, co nam obiec

Revenge "Deceiver.Diseased.Miasmic" - Recenzja

Obraz
  Revenge , Revenge , Revenge . Jeden z najbardziej znanych i wpływowych zespołów bestialskiej muzyki wydał właśnie nową EP zatytułowaną " Deceiver.Diseased.Miasmic ", a wydawnictwem zajął się Season of Mist Underground Activists . Składają się na nią dwa hymny zniszczenia o łącznej długości 8,5 minuty. Jak tym razem J.Read poradził sobie z sianiem pożogi?    Bardzo przyzwoicie. Revenge już samo w sobie jest wyznacznikiem jakości. Dostajemy dwa kawałki bardziej w stylu " Behold.Total.Rejection " niż  " Scum.Collapse.Eradication ", jednak nie jest to powód do narzekania. Pierwszy utwór " Diseased Intrusion" napierdala równo i jeńców nie bierze. Atakuje nas zewsząd wściekłymi gitarami i rozgniatającą perkusją. Wszystko w tym dąży do zrobienia nam miazgi z uszu. Z kolei " Deceiver Futile " daje odrobinę wytchnienia dla utrzymania odpowiedniego kontrastu. Szybkie riffy przeplatane są charakterystycznymi zwolnieniami, podczas których

Huoripukki "Voima & Barbaria" - Recenzja

Obraz
  Oglądanie klat barbarzyńców, napakowani faceci nasmarowani oliwką. Czasy świetności Conana i złych czarnoksiężników. To wszystko wygląda teraz co najmniej śmiesznie, lecz kiedyś się tym zachwycano. Taki wehikuł czasu tworzy nam fiński  Horipukki . Zespół ten zapewne nie odbiłby się echem w kraju nad Wisłą, gdyby nie archeolodzy z Fallen Temple . Nie mają wielu rzeczy na koncie poza kilkoma demkami (które i tak w sieci jest dość trudno znaleźć), więc zapoznać się z nimi nie było mi dane. Dostaliśmy kompilację ich dwóch jedynych EP i powstał w ten sposób ponad półgodzinny krążek " Voima & Barbaria ".   Mamy jakoś ostatnio dziwny trend na to, aby odkopywać wszystko co "stare i dobre". Cała okładka i nazwa wręcz w pewnym momencie mnie przestraszyła. Jakaś bardziej ekstremalna odmiana Megadeath ? Po odpaleniu te zarzuty jednak okazują się nieprawdą. Goście nie zamierzają niczego odkryć, ani zrewolucjonizować. Ujawnia się tu stary death metal, jeszcze sprzed

Apatheia "Konstelacja Dziur" - Recenzja

Obraz
  Dziwnie się patrzy, gdy takie "barwne" tytuły znajdują się na liście wydawnictwa Godz ov War Productions . Myślałem, że nic mnie już nie zdziwi, ale zasadniczo, Greg wydał wcześniej jednoosobowy projekt Absque Cor " Wędrówkę haniebnie zakończyć ". Ta płyta jak nietypowa by nie była, siadła solidnie. Potem przyjrzałem się składowi Apatheia - no i widzę, widnieje tam Vos , czyli współpraca nadal sie kręci. No to nie mając wątpliwości, czas sprawdzić ten krążek.   Okładka i tytuł chcą nas chyba jak najbardziej odstraszyć, choć znając młode pokolenie siedzące w black metalu, może i na odwrót. Nie miałem pojęcia czego się spodziewać, a jak zobaczyłem, że materiał trwa ponad 50 minut, zacząłem się obawiać, czy w ogóle przebrnę przez " Konstelację Dziur ". Nie będe kłamał, ale korciło mnie srogo i nie mogłem sie powstrzymać, żeby nie sprawdzić tekstów tuż przed odtworzeniem płyty. Niektóre rymy były nie tyle co przeszywające, a dość zabawne w swojej gra

Goats of Doom "Rukous" - Recenzja

Obraz
  Znacie kapelę pod dźwięczną nazwą Goats of Doom ? Zapewne część kojarzy te black metalowye wylewy z Finlandii. Zawsze uchodzili za hord black metalowy i nie da się ukryć, że jest to typowy fiński BM, ale bardzo melodyczny. Nie jest to mieszanka, której jestem fanem, ale pamiętam, że poprzedni album, "Alla kirkkaimman tähden", dawał całkiem sporo radochy. Czy czwarty album " Rukous " spełnia swoją rolę?   Siedem kawałków i trochę ponad 40 minut muzyki. Odpalając " Veressä on perustani juuret " odnoszę wrażenie, że jest ten sam, niezmienny Goats of Doom . Dużo takiej typowo północnej, blackowej melodyki ze zdzierającym, całkiem przyjemnie i wręcz wyjąco, gardło wokalistą. Za to, już w drugim kawałku " Tuhkasta valettu " dostajemy w połowie utworu przerwnik w postaci wokalów bez krzyków i jest to już pierwszy sygnał. Nie mówię, że tak nie było w poprzednich albumach, ale tutaj będzie tylko gorzej. Folk i jeszcze raz folk. Wystarczy sobie pos