Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018

Nekron "Worshipers" - Recenzja

Obraz
  Pewni ludzie, trzymający się kurczowo obranej ścieżki, próbują podtrzymać ducha albumów, które przeszły na karty historii, a które umarły dawno temu. Burzum już od dawna jest w piachu, może to i nawet lepiej, ale wiele osób do dziś bardzo mocno sobie ceni pierwsze albumy, które wyszły spod ręki Varga . Nie da się ukryć, że Nekron jest jedną z osób, która do tej pory żyje w duchu świetności Filosofem. Jeżeli ktoś nie przepada za twórczością palącego święte przybytki dziadka, powinien na tym zaprzestać dalszego czytania, gdyż grozi to zmarnowanym czasem. Ewentualnie bólem dupy, jeżeli nie zgadzasz się z poglądami Varga . Dla całej reszty, która zasłuchuje się po dziś dzień w burzumowsko ambientowe blacki, spędzenie 24 minut przy Nekron " Worshipers " nie będzie czasem straconym.   Dla tego, kto z twórczością Nekrona zapoznany, nie będzie miał tutaj żadnego zaskoczenia, a raczej dostanie więcej tego, co już lubi i raczej nie zainteresują go żadne rekomendacje, bo pra

Deep Desolation "Boski Jad" - Recenzja

Obraz
  Nie będę kłamał, że czekałem na tę płytę, a łódzcy bluźniercy towarzyszyli mi już dłuższy czas. Niejednokrotnie wracałem do " Possesion " czy " Rites of Blasphemy ". Nie był to nigdy zespół wybitny i gdzieś tam echem się odbijał. Mimo wszystko lubiłem chłopaków, robili co należy. Jednak, gdy Lower Silesian Stronghold zapowiedziało najnowszy album (z dziwaczną, lecz prostą okładką) o nazwie " Boski Jad ", czułem, że coś tu nie gra. I miałem rację. To już nie jest kwartet, bo do hordy dołączył Rachu , aby wspólnie wykrzykiwać bezeceństwa w imię najwyższego zła. Ich płyty do najkrótszych nigdy nie należały i tak też jest w przypadku czwartego długograja, gdyż na 6 kawałków mamy 50 minut nieodrywania uszu od głośników.   Od zarania dziejów łodzianie grali black metal. Teraz ulegli modzie i prędzej powiedziałbym, że to black/death (z większym naciskiem na death). Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że jest tu trochę heavy. Tak czy inaczej nowy wokalis

Dead Infection "Brain Corrosion" - Recenzja

Obraz
  Nie będę ukrywał, przez lata byłem dość sporym ignorantem i gdzieś pomijałem Dead Infection , a nawet większość bardziej znanych kapel goregrindowych. Trio z Białegostoku jest już od lat okrzyknięte zespołem wręcz legendarnym w swoim gatunku. Gdzieś tam kiedyś zasłyszałem od jakiegoś kumpla " A Chapter of Accidents " i " Brain Corrosion ", jednak nigdy nie zatrzymałem się na dłużej. Przyszła jednak pora na ten drugi twór, gdyż ostatni pełniak wydany w 2004 roku doczekał się reedycji dzięki Selfmadegod Records i Obliteration Records . Oprawiony w nową okładkę z dodatkowym utworem ukazanym wcześniej tylko na winylu, z bonusem w postaci Live z Tokyo , wsadzony w digipack i parujący wjechał tak do sklepów.   Czas więc nadszedł by się ucywilizować i dać szansę temu ostremu poniewieraniu. Po drugim już odsłuchaniu " Brain Corrosion " zachodzę w myśl, jak mogłem unikać tego przez tyle lat? Chłopaki się nie pierdolą ani na chwilę. Jak na album goregrindow

Hyperborean Frost "Warriors of Eternally Cold Land" - Recenzja

Obraz
  Zahaczyłem o ten materiał, gdyż liczyłem na trochę ochłody w te upalne dni, by ostudzić trochę moją nienawiść do słońca. Nie wiem, kto je wymyślił, ale nie lubię gościa. Nazwa  Hyperborean Frost " Warriors of Eternally Cold Land " do krótkich nie należy, ale w samej nazwie zespołu jak i tytule krążka powiało chłodem, dlatego się też zdecydowałem na to cudactwo. Cudactwo, ponieważ jest to nie pierwszy raz muzyka ze wschodnich granic, dokładniej z Rosji, która trafia w moje łapska i męczy mnie swoimi klawiszami. Zespół nie taki stary, bo gra od 2012 roku, wydali album i split. To, co mamy tutaj, to nic innego jak remaster pierwszej płyty z dołożonymi nowymi kawałkami i przetłumaczony z cyrylicy, co by takie kmiotki, jak ja, zrozumiały. Płytka została oprawiona w grafikę, która bardziej przypomina jakiś pagan/viking niż to, co znajduje się na niej. Wydana przez rodzime Black Death Production  została puszczona w świat w ilości 500 sztuk.    Krążek mieści w sobie aż 16 u

GraveCoven "Coughing Blood" - Recenzja

Obraz
  Nie po raz pierwszy gości tutaj zespół prosto ze słonecznej Kalifornii . Jak one docierają aż pod Wisłę? W tym wypadku sprawcą jest Greg , który lubi zapychać nasz rynek zespołami nie dość, że nieznanymi u siebie, za oceanem, to też mało tutaj, gdzie trafia. Często można ominąć solidny kawał grania. GraveCoven już mi się przewijało na bandcampie dłuższy czas. Zespół stworzony w 2015 roku przez dwóch amigos, jednego warczącego do mikrofonu, a drugiego wykręcającego cuda na całej reszcie sprzętu. Duet ma na swoim koncie dwa demka, zatytułowane dokładnie tak jak ta EPka. Taki zlepek utworzył lekko ponad 20 minutowy materiał wydany przez Godz ov War Productions . Niestety w dziadoskim digipacku muszę rzec.    Zaczynając od " Summoning Vengeance " dostajemy z ciężkiego buta w twarz. Muzyka prezentować sobą powinna death doom metal, ale jest to nic innego jak death z naleciałościami blacku. Z doomu jedyne co ma, to solidną ciężkość niczym zwały gruzu. Muzyka tworzy miesza