Hyperborean Frost "Warriors of Eternally Cold Land" - Recenzja



  Zahaczyłem o ten materiał, gdyż liczyłem na trochę ochłody w te upalne dni, by ostudzić trochę moją nienawiść do słońca. Nie wiem, kto je wymyślił, ale nie lubię gościa. Nazwa Hyperborean Frost "Warriors of Eternally Cold Land" do krótkich nie należy, ale w samej nazwie zespołu jak i tytule krążka powiało chłodem, dlatego się też zdecydowałem na to cudactwo. Cudactwo, ponieważ jest to nie pierwszy raz muzyka ze wschodnich granic, dokładniej z Rosji, która trafia w moje łapska i męczy mnie swoimi klawiszami. Zespół nie taki stary, bo gra od 2012 roku, wydali album i split. To, co mamy tutaj, to nic innego jak remaster pierwszej płyty z dołożonymi nowymi kawałkami i przetłumaczony z cyrylicy, co by takie kmiotki, jak ja, zrozumiały. Płytka została oprawiona w grafikę, która bardziej przypomina jakiś pagan/viking niż to, co znajduje się na niej. Wydana przez rodzime Black Death Production została puszczona w świat w ilości 500 sztuk.

   Krążek mieści w sobie aż 16 utworów (z czego trzy covery) i trwa ponad godzinę. Muszę przyznać, że na chwilę się zawachałem, ale przełamałem lęk i wpuściłem w odtwarzacz. Co więcej, odsłuchałem całość za pierwszym razem, a naczytałem się trochę rzeczy o tym... Jakie to było trudne. Choć trzeba przyznać, muzyka do idealnych nie należy. Jak możemy się po rosyjskich kołchoźnikach spodziewać, to ten black przepełniony jest melodią, klawiszami i akustycznymi fragmentami. Na sam początek dostajemy sporo melodii, pokaz kunsztu klawiszologa, trochę dźwięków chodzenia po śniegu i podmuchów, jak się domyślam, mroźnego wiatru. Wczułem się jakbym słuchał jakiegoś a la ambientowego materiału, jednak wszystko zostało rozwiane, gdy weszły pierwsze gitary, wokale, a muzyka nadal pozostawała całkiem spokojna. I muszę przyznać, że całkiem mi się to podobało. Taki przeciętny blackowy, melodyjny, po rosyjsku wyskrzeczany materiał. Klawisze, trzeba przyznać, stoją na wysokim poziomie. Jednak im dalej w zaspę, tym trudniej wytrzymać. Zdarzy się utwór, który próbuje gdzieś pokazać kły. Są kawałki mocniejsze, spokojniejsze na zmianę. I tutaj widać dużą wadę. W całości jest to dosyć nudne, ale pojedynczo  sprawdzają się na prawdę nieźle. Np. taki "Answer", nie jest długi, dobrze zbalansowany i momentami wciągający, a słuchając od samego początku, ma się koncentrację niczym małe dziecko. Pierwsze 3 kawałki bawią, a potem już ci się nie chce. Sytuacja zmienia się, gdy docieramy do coverów. Są dobre, a cover Immortala jest w szczególności warty sprawdzenia. Co do nowych utworów, brzmią znacznie lepiej od tych z pierwszego nagrania. Dużo lepszy balans i nie nużą. Jest jedynie regress w przypadku klawiszy. Chcąc nie chcąc, dotrwałem od początku do końca płyty i zostałem potraktowany prosto w twarz... Kiedy już na ostatnim kawałku zacząłem się wsłuchiwać, on zakończył się niczym przerwa na reklamy w Polsacie.

  Muzyka nie jest zła, ale cała ta płyta się nie do końca klei. No i moim błędem jest to, że szukałem tu czegoś, co by mi łeb schłodziło. No, trochę się pomyliłem. Muzyka dużo bardziej się nadaje na długie zimowe wieczory i nie tylko z powodu tego jak długo trwa, ale z klimatu jaki buduje. Ot, taki typowy, rosyjski, melodyjny black. Jedyny powiew rosyjskiego klimatu jaki odczułem po odsłuchaniu całości, to zapach Smirnoffa, nie pytajcie czemu. Co do oceny całości, zakończę recenzję tak, jak płyta zakończyła moją przygodę. Płyta nie jest zła muzycznie i znajdzie się część ludzi, lubiących tego typu klimaty, jest to jednak nisza. Mimo wszystko płyta powinna być zdecydowanie krótsza, ale też i...

Tracklista:


  1. Posthumos Blizzard
  2. I Don't Trust Foreign Prophet
  3. Eternal Winter
  4. Here Life Isn't Present
  5. Last Warriors
  6. Anthem to the North
  7. Remaining in Ices
  8. Today and Tomorrow
  9. The North Is Cruel
  10. Answer
  11. Cold Deification
  12. North Fleet (Король и Шут "Северный флот" cover)
  13. At the Heart of Winter (Immortal cover)
  14. Master of the Forest (Kabalah cover)
  15. Just Storm
  16. Doomsday
Ocena 2.5/5

Odsłuch:
https://blackdeathprod.bandcamp.com/album/warriors-of-eternally-cold-land

Do nabycia:
http://shop.bdprod.pl/hyperborean-frost-warriors-of-eternally-cold-land-p-16.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Deicide "Overtures of Blasphemy" - Recenzja

Witchmaster, Embrional, Brüdny Skürwiel - 17 I, Liverpool - Relacja

Black Death Production - Wywiad