Cadaveric Possession "Sanctity Collapsed" - Recenzja



  Trzeba to przyznać, Slav nie jest człowiekiem, który usiądzie na dupie. Zaraz zaweźmie się i będzie tworzył nowy projekt. Dla mnie to akurat nie problem, bo jego produkcje łykam jak pelikan. Nie inaczej było z założonym pod koniec tamtego roku Cadaveric Possesion. No i jak na razie wypluł już jedno demo zatytułowane "Sanctity Collapsed". W grudniu wydał go Demented Omen of Masochism na taśmie, potem zaś, na początku tego roku, Putrid Cult na CD. Demko to zostało nagrane z Ketzerem na garach i zawiera w sobie 6 utworów, o łącznej długości 20 minut, z czego pierwszy i ostatni to intro oraz outro. Co zatem dostajemy? Black, ale to tak tylko w ogólnym znaczeniu...

  Dostajemy tu piwnicę najcięższego kalibru. No schodzisz, a tam syf, kurz i mrok. Tak to brzmi. Generalnie intro i outro się od siebie nie różnią, jakieś ambientowe wstawki wprowadzające w klimat schodzenia po schodach piwnicy. Co przedstawia sobą sama muzyka? Musze przyznać jedno, jak spojrzałem na okładkę, potem jak przesłuchałem ze dwa kawałki, no kurwa wydało mi się jakieś znajome. Motywy kojarzyły mi się głównie z pierwszymi albumami Nekkrofukk, ale oczywiście z głosem Slava. Trzeba przyznać, że oboje brzmią zajebiście podziemnie i różnie. W tym projekcie wokal brzmi bardzo obłąkanie i szalono. Straszny pogłos i tonacja niczym wypluwanie wnętrzności. To jest to, do czego nas przyzwyczaił i czego możemy się po takim wyziewie spodziewać. Same riffy czy preka brzmią nie typowo blackowo, jest tutaj po trochu wszystkiego. Mamy wolne fragmenty przypominające doom, trochę szybsze z lekka deathowe, a czasem ocierające się o punk. Nawet nie jestem w stanie podać konkretnych utworów do porównania, bo wszystko jest tutaj szalenie nietrwałe. Każdy kawałek zawiera elementy nawet kilku gatunków. Najlepszymi referencjami wolnego grania może być np. "Sanctity Collapsed", a szybkiego "A Desolate Hour". Choć no kurwa, tutaj się tempo zmienia wtedy, kiedy tego muzycy sobie zażyczą.

  Uwielbiam takie zatęchłe i piwniczne granie, nie będe się z tym krył, ale jak tego słucham, to mi strasznie na myśl przychodzi Nekkforukk. Chyba za dużo tego słucham, no ale jak już mówiłem, barwa głosu Slava jest niepowtarzalna i za każdym razem wyprówa równie genialnie. Jak zawsze pluje tutaj świetnie. Jeszcze się nie zawiodłem i będę dalej łykał Jego żygowiny. Jak wspominałem, wydane zostało na taśmie, dostępne jest w wielu polskich labelach do tej pory, więc jak ktoś nie miał okazji, to brać, a dla tych, co preferują CD, zapraszam na Putrid Cult. Morgul też miał jakieś taśmy, więc brać i się nie czaić.

Tracklista:


  1. Intro (Wavering Sanctity)
  2. A Desolate Hour
  3. The Conquest of the Insect
  4. Voices from Beyond the Veil
  5. Sanctity Collapsed
  6. Outro (Apocalyptic Collapse)
Ocena 4.0/5

Odsłuch:

Do nabycia:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad