Hate Them All "Defender Of The Black Throne" - Recenzja




   W końcu wpadł w moje brudne łapska ten jakże brudny materiał. Już wcześniej oceniałem pierwszy ich krążek "Last Feast With The Beast", przy którego słuchaniu po dziś dzień mi się japa cieszy. Tym razem, za pośrednictwem Old Temple, najnowszy album śląskich wariatów pod tytułem "Defender Of The Black Throne"! Jak to wydawnictwo zapodało: "Nowy album prawdziwych wyznawców old-school metalu Hate Them All to dwanaście strzałów wymierzonych w tych którzy myśleli że wiedzą czym jest podziemny metal. Defenders Of The Black Throne powstał bez cięć, bez wklejek, bez zbędnej elektroniki tylko Czysty Bezkompromisowy Black / Death / Thrash Metal!". Jak to więc wypada w praktyce? Może zacznę od samego CD, bo trzeba przyznać, że Eryk nie szczędzi środków, nie tyle, co się jakoś poligrafia poprawiła i jest po prostu więcej do poczytania, ale i każdy z jego ostatnich krążków jest na złotym CD z grafiką z okładki. Sama okładka zaś w konwencji poprzedniej. Jest rogaty, wszystko bez koloru, całkiem w ich stylu. Jak to było wcześniej powiedziane 12 kawałków, niecałe 30 minut materiału. Referencyjnym gatunkiem miał tu być black metal, ale no mieszanka jest 3 innych, jak w przypadku poprzednika. Za to ja mogę jeszcze wcisnąć tutaj jeden, co mi się nie bardzo szczerze podoba.

  Zaczynając przygodę z albumem, dostajemy jakieś kilkusekundowy ambientowy wydźwięk i zaczyna się od razu bez pierdolenia praca gitar. Co mi się rzuciło w kawałku "Hatehammer"? Odczuwam dziwne wrażenie, że jest tak jakby spokojniej, mniej agresywnie. Aż z niedowierzaniem, odpaliłem poprzedni album i no cholera, coś mi tu nie gra. Jest agresywnie, surowo czy szybko, ale jakby tak, w porównaniu, odpuścili odrobinę tempa. Same utwory długo nie trwają, więc od razu przechodzimy niemal do nasępnego, zatytułowanego "Czas chwały", a więc pierwszy w naszym języku. I cholera, jak praca gitar z początku była fajna, tak muszę tutaj zauważyć, że wokal, jakby spadł. Nie oszukujmy się, ale tutaj głos jest niepodrabialny, czysty wkurwiony i jadowity. Lecz kawałek po polsku, był zaśpiewany na swój sposób wyraźniej, dzięki czemu wszystkie słowa dało się wyczuć, ale sam głos tracił na swojej sile przebicia i surowości. Jak się utwór kończy i dostajemy kolejny po angielsku "Day of Rope" to dostajemy z powrotem wkurwioną dawkę. Z początku byłem odrobinę zawiedziony jak na nich. Lecz im dalej w głąb albumu, tym ta ich pierwotna podziemna uwertura nienawiści wracała do normy! Do samych garów nie mam co się przypierdalać, bo, aż odbija się echem od każdej pułkuli pustego łba, hehe. Za to partie gitar nie zawsze trzymały fason. Zauważyłem trochę punkowych wpływów, co tutaj mi się nie specjalnie spodobało. Materiał przy tym tracił na swojej zawiści. Szczególną moją uwagę zwróciły kawałki, takie jak wolniejsze, ale zajebiście chwytliwe "The Scares of Death", "Doctrine of Hell", które już od pierwszych sekund zmuszają do ruszenia dupska z siedziska. "Krwawe ścierwa", który jest istnym pokazem umiejętności całego składu i co ciekawe jest kawałkiem po polsku, ale z wokalem takim jaki kurwa miał być w poprzednim po naszemu! Totalny pokaz wkurwienia i nienawiści!

  Nie wiem czy to zamierzone, czy nie. Ponarzekałem na samym początku, nie zapowiadał się z dwóch pierwszych kawałów być progresem w porównaniu do poprzednika, a nawet wręcz przeciwnie. Tylko, że to, co pokazywali dalej i dalej, było totalnym strzałem w mordę i pokazem nienawiści do świata! Niektóre partie gitar spokojne z początku, które mi nie specjalnie wchodziły, jakoś w drugiej połowie zostały całkowicie zamienione na totalne narzędzie zniszczenia. Może był to zabieg zamierzony, a ja tylko marudzę. Nie mniej jednak, polecam kurwa wylewnie, takich materiałów z podziemia potrzeba temu zatęchłemu światu jak najwięcej! Drobny minus za pierwsze dwa kawałki w ocenie końcowej, ale się kuźwa czepiam!

Tracklista:



  1. Hatehammer
  2.  Czas chwały
  3. Day of Rope
  4. I Saw the Devil
  5. The Scares of Death
  6. Doctrine of Hell
  7. Time of Hate
  8. Dark Lord
  9. Krwawe ścierwa
  10. Black Metal Terrorist
  11. Bastion
  12. The Throne of Fire
Ocena 4.5/5

Odsłuch:

Do nabycia:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Deicide "Overtures of Blasphemy" - Recenzja

Witchmaster, Embrional, Brüdny Skürwiel - 17 I, Liverpool - Relacja

Black Death Production - Wywiad