Occultum "Towards Eternal Chaos" - Recenzja



  Był kiedyś taki band o nazwie Amarok. Zajmowali sie typowym, szybkim, nastawionym na agresję black metalem i grali już parę ładnych lat na naszej rodzimej scenie. Jakoś na granicach 2015 Amarok został zawieszony, a na jego gruzach powstał Occultum. Na swoim koncie mają pierwszy album zatytułowany "Towards Eternal Chaos" i już na dniach pojawi się drugi krążek. Czy ta zmiana wyszła zespołowi na dobre? Po przesłuchaniu przeciętnych wydawnictw Amaroku, stwierdzam, że kurwa jak najbardziej. "Towards Eternal Chaos" wylazł na światło dzienne 20 lutego 2016 roku i ma w sobie 7 kawałków, które dają blisko 40 minut gry. Gatunek się nie zmienił specjalnie, za to podejście do niego już całkowicie. Wcześniejsza formacja była wydawana przez Hell is Here, teraz Occultum ukazuje się za pośrednictwem Old Temple na złotych krążkach.

  W przypadku tego albumu, trzeba przyznać, że z typowego agresywnego blacku przeszli w bardziej stonowany i przemyślany nurt. Już na sam start dostajemy mistyczną dawkę przesiąkniętego pierwotną, konkretnie wycelowaną i opanowaną, agresją. Pierwsze moje skojarzenie jakie przyszło do głowy to debiutancki album Watain w przypadku utworu "In Saecula Saeculorum Tenebrae" albo nawet drugi "Sworn to the Dark" już na samym początku "Satan's Era". Widać tutaj mocną inspiracje tym kierunkiem blacku. Choć bywają momenty, agresją przywodzące na myśl takie formacje jak Blasphemy. Wiemy już z czym mamy do czynienia, z jaką prędkością, surowością i wścieklizną grają. Wokal jest utrzymany w motywie złowieszczego krzyku niczym chóralnego zewu, odbijającego się echem wydobywanym wprost z głośników. Są tutaj bardzo znane nam motywy, przywodzące na myśl muzykę sprzed dwóch dekad. Odrobinę melodyjnych fragmentów, na tyle, by nie zespuć surowego przekazu. Tak sobie słucham kawałek po kawałku, nie ma tutaj schematu, co będzie szybsze, co bardziej stonowane, ale przy utworze "Abomination" pod sam koniec utworu, dostajemy zwolniony motyw, który zasugerował, że kawałek kończy się, tylko po to, żeby parę sekund przed końcem, na nowo się zajebiśącie rozkręcić i urwać w trakcie. Może się czepiam autorskiej wizji, ale coś mi tu nie gra. Co do liryki całego krążka, mogę się jedynie domyślać, wszak nazwa to Occultum, jednak grafik, który zaprojektował bookleta, zrobił go w takich barwach, abyśmy skutecznie żyli w nieświadomości tego o czym słuchamy. Pomijając te zgrzyty, muszę przyznać, jedną rzecz, że jak na zespół referencyjny jaki tu podałem, czyli Watain z pierwszym ich albumem, to w przeciwieństwie do Occultum, tamten potrafił znudzić przez długość, tutaj tego nie odczuwam. Najbardziej mnie kupiły utwory "Satan's Era" i "Gehinnom Gate".

  Po odsłuchaniu tego wałka, jestem pewny, że przemianowanie się na Occultum, było słusznym wyborem. Płyta czerpie garściami z innych tworów, zostając tym samym, dusznym, agresywnym black metalem. Żaden melo, żaden avant-garde. Po prostu black metal. Jest parę drobiazgów, do których można się przypierdolić, ale w ogólnym rozrachunku, jest to porządku kawał muzyki, bez zbędnych przekombinowań i z jak najlepszym wykonaniem.

Tracklista:


  1. End of the Light
  2. In Saecula Saeculorum Tenebrae
  3. Satan's Era
  4. Anthem of the Fallen World
  5. Black Quintessence
  6. Abomination
  7. Gehinnom Gate
Ocena 4.0/5

Odsłuch:

Do nabycia:
https://www.shop.oldtemple.com/occultum-towards-eternal-chaos-p-19.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Deicide "Overtures of Blasphemy" - Recenzja

Witchmaster, Embrional, Brüdny Skürwiel - 17 I, Liverpool - Relacja

Black Death Production - Wywiad