Embrional "Cups of Evil" - Recenzja



  Embrional. Kto tego hordu nie zna, oznacza, że nie śledzi sceny deathu w naszym kraju. Powstali w 2003 roku. Na tę chwilę mają na swoim koncie dwa demka, split i dwa pełne albumy. Niby niewiele, patrząc na dokonania tego komanndo, żyjących nawet krócej, ale nie da się ukryć, że tymi materiałami, narobili nie małego zamieszania na naszej polskiej scenie. Sami muzycy, po za tym tworem, mają nie jedną metalową bestię na swoim koncie, jako eks muzycy, czy także aktualni. A więc kommando weteranów, właśnie doczekało się wznowienia pierwszego demka z 2006 roku "Cusp of Evil". Niezmiennie na łamach labelu Old Temple wyszło 23 marca 2018 roku i dostępne jest w wersji A5 jak i zwykłym jewel case.

  Co mógłbym powiedzieć o tym materiale? Każdy kto ich zna, wie do czego są zdolni. Czy to live czy studyjnie. Nie bez powodu niejednokrotnie słyszy się, że band należy w naszym katolandzie jako "kultowy". Szczególnie po wydaniu pełnego albumu w 2012 roku "Absolutely Anti-Human Behaviors" zyskali sobie nie małe uznanie. "Cusp of Evil" oferuje nam kolejną dobrze znaną dawkę wpierdolu w nowej oprawie graficznej. Także jedyna taka znacząca zmiana jaka się pojawiła, to to, że niby kawałków jest aż o ponad połowę więcej. Jakieś nigdy nieopublikowane kawałki? To zwyczajnie przeróżne intra, od jakiś cichych i spokojnych ambientów po wystrzały karabinu. Trawające około minutę i są przed każdym kawałkiem, na początek i zakończenie całego utworu. Może po to, abyśmy się nie pierdolnęli, że zaczyna się następny kawałek, haha. Co do samego mięcha jakie tutaj leci, nie ma za bardzo co mówić. Przypierdolić się bym też nie mógł, bo jednak, co by nie mówić i jak wychwalać, wciąż jest to tylko demko. Czasem coś się nie zgadza, jakieś riffy ze sobą nie zagrają albo utwory się niepotrzebnie wydłużają. Jeśli chodzi o długość albumu, to trwa on włącznie z intrami prawie 50 minut, co faktycznie, może dać się we znaki, mając materiał nastawiony na ostre i srogie napierdalanie, bo nie licząc tych okołominutowych wstawek, całość, to tylko siara, wrzask i napierdalanie. Wokal Skullrippera niezmienny, wkurwiony, wściekły i piekielny jak zwykle, a tematyka taka, jak zawsze. Śmierć dla ludzkości. No, ale tak wygląda Embrional w pigułce. Jest wściekły, brutalny i się nie pierdoli. Patrząc na to demko, które i tak jest mocną pozycją, to następne ich wydawnictwa, są już strzałami w mordę. Widać solidny progress i pracę nad grą.

  To jest muzyka, której nie trzeba przedstawiać, tylko po prostu trzeba ją znać. Jak ktoś jeszcze nie zna, to chyba najwyższa pora się zapoznać, ponieważ takiego bluzgu wymierzonego w ludzkość, nie można sobie od tak darować. Od teraz jest możliwość zapoznania się z ich twórczością od najstarszego wydawnictwa, a nowsze nie są wcale gorzej dostępne. Remaster taki jak trzeba. No i numerowany, a CD jest złoty, tak, co by neofici nie mogli narzekać.

Tracklista:


  1. Vicious Howlin
  2. The Tempter
  3. Droning Thoughts
  4. Cusp of Evil
  5. War(craft) Symphony
  6. Hellish Warfare
  7. Prayers of the Dead
  8. Carnage Ceremony
  9. Releasing Inner Demon
  10. Pure Hate
  11. Human Debris
  12. Hallucination
  13. War of the Worlds
Ocena 4.0/5

Odsłuch:

Do nabycia:
https://www.shop.oldtemple.com/embrional-cusp-of-evil-p-225.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad