SACROFUCK / ENTERCHRIST - Recenzja



  Poczynania formacji Sacrofuck znam już od jakiegoś czasu. To gdzieś jakiś split, gdzie widnieje ta nazwa, raz w pewnej warszawskiej piwnicy miałem okazję zobaczyć na żywo. Jakoś tak muszę przyznać, wali obszczanym przytułkiem od tej formacji, a wciąż na nich trafiam. Nie inaczej było i tym razem. Rozpieczętowując pewną tajemniczą przesyłkę, od pewnego dobrze znanego zgreda z Putrid Cult, hehe. Pierwsze, co ukazuje się moim oczom to... lotnik w swojej standardowej pozie. Aż trzynaście, wrzących od ciepłego gnoju, utworów, z czego 5 sprezentowanych przez Sacrofuck, a kolejne 8 przez debiutujący grindcorowy Enterchrist. Niecałe 30 minut mieszanki deathowo-grindowej. A więc, do odlotu!

  Przesłuchałem ich rehy, przesłuchałem ich poprzednie nagrania i mam czasem wrażenie, że nie mogą się zdecydować. Nie twierdzę, że jest to na plus. Death metal prezentowany przez Sacrofuck w poprzednim splicie dawał brudny, lepki od żółcy materiał. Tutaj jest, cięższy, wolniejszy i jakby utaplany w błocie. Formacja ta, za wielu fanów nie ma, ale jak już ma, to wiernych. Sławy dużej też chyba sami się nie spodziewają, dlatego wszystko czego tkną, zmienia się w muzykę tak piwniczną z charakteru, że nie wyobrażam sobie, aby tą piwnicę opuściła. Sam wokal Saloth Sar'a brzmi niekiedy, jakby faktycznie miał zaraz chaftnąć, wypluwając przy okazji któreś jelito. Solówki tutaj też robią niezłą robotę, trzeba przyznać, są chwytliwe i jak się obcuje z materiałem bardziej... intymnie, na długo zapadają w pamięć. Kawałek o iście dźwięcznej nazwie "Uryna" pokazuje chyba najwyższy poziom ich grania. Następne kawałki tak zwalniają tempa, że muzyka bywa momentami nudna. Nadal jednak, wokale niczym przedobrzenie z alkoholem poprzedniego dnia. Nie uwierzylibyście mi, gdybym powiedział, że utwory zagrane są po polsku?

  Natomiast o Enterchrist niewiele wiedziałem i w sumie nadal niewiele wiem, ale dzięki temu materiałowi czegoś się jednak o nich dowiedziałem. Robią zacną robotę. Chyba większości grind kojarzy się ze świńskimi pomrukami? Przypuszczam, że tak może być, bo jakoś mi się nie chce wierzyć, że najwięcej do tego materiału dotarło fanów tego gatunku. Ale może to i nawet lepiej. Poszerzcie horyzonty kurwa, hehe. Co by nie patrzeć, zespół przedstawia kosmiczny (?) grindcore. Sam nie uwierzyłem jak zobaczyłem Jezusa przyczepionego do UFO. Jest to klasyczna młócka w stylu Dead Infection. Wokal także brzmi tutaj bardziej w kierunek wydalania nadmiarów z otworu gębowego. Akompaniament miażdżących blastów i punkowego charakteru. Tu całość jest robiona na czuja, jak leci, zostawiając za sobą masę brudu, zgnilizny i gnoju.

  Wystarczyło spojrzeć na sam cover (robione przez Panna Nikt), żeby wiedzieć z czym ma się do czynienia. Ta muzyka nie jest skierowana dla szerokiego grona ludzi. Ta muzyka jest skierowana do największych pomyleńców, którzy lubią zachować zwłoki swojej babki w przedpokoju, żeby móc się zapachem sztachnąć przed każdym wyjściem z domu. Co prawda, uważam, że Sacrofuckowi nie służy ta metamorfoza, ale to pewnie już z przyzywyczajenia do poprzednich ich wybryków tak mam. Za to Enterchrist, weszło i pozamiatało. Po odsłuchaniu całości zaczynasz czuć smród w swoim domu, a te 28 minut zlatuje momentalnie, więc załączasz jeszcze raz i zbryzgujesz swój odtwarzacz ponownie, aby tylko się upewnić czy działa. Nie kłamię. Sprawdźcie sami!

Tracklista:


  1. Sacrofuck - Uryna
  2. Sacrofuck - Królowa  
  3. Sacrofuck - Jacek G.
  4. Sacrofuck - Kaplica Czaszek
  5. Sacrofuck - Pętla
  6. Enterchrist - After Five Days
  7. Enterchrist - After Nine Days
  8. Enterchrist - The Morning of the 14th Day
  9. Enterchrist - We no longer want to be fried
  10. Enterchrist - Lucidity is the key
  11. Enterchrist - Exit your earthly meat sack
  12. Enterchrist - Don't go near the water
  13. Enterchrist - There's something living there
Ocena Sacrofuck 3.0/5
Ocena Enterchrist 4.0/5


Do nabycia:
http://www.putridcult.pl/sacrofuck-enterchrist-split-p-1448.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Deicide "Overtures of Blasphemy" - Recenzja

Witchmaster, Embrional, Brüdny Skürwiel - 17 I, Liverpool - Relacja

Black Death Production - Wywiad