Anaboth "Ścierwo o Bruk" - Recenzja



  Wysyp krakowskich kapel blackowych wbrew zamysłowi, nie wprowadza renesansu do naszej sceny, jedynie ją powiększa. Stąd często niektóre wydawnictwa są pomijane z naturalnych przyczyn. W moim przypadku Anaboth spotkałem już dobry rok temu, ale głównie z widzenia. I może raz na chwilę puściłem kawałek na jutubku, nie zawracając sobie tym tworem więcej głowy. No i niech mnie diabli wezmą, ciągle pomijałem taką dobrą rzecz! Sprezentowana płyta "Ścierwo o Bruk" to wybryk z 2017 roku wydany na łamach Under the Sign of Garazel Productions jak i Putrid Cult. Zawiera osiem utworów i blisko 40 minut masakrowanego "ścierwa".

  Wszystkie źródła wskazują na to, że chłopaki grają tak zwany post-metal, z mocnymi korzeniami w black metalu, gdyż kiedyś swoje poprzednie albumy, jeszcze z 2010 roku, nagrywali na typową ponurą, agresywną i chłodną blackową surowiznę. Sugerować się jednak tym stwierdzeniem nie można, gdyż sama muzyka balansuje gdzieś na przestrzeni groove, thrashu i blacku, gdzie występują motywy często znane i oklepane. A wszystko to w nietypowym i momentami groteskowym opakowaniu. Całość, zanim zabrałem się za pisanie, odsłuchałem z pięć, może sześć razy i nadal nie dotarłem z tym materiałem do ładu. Dzieje się tu istny chaos, przmieszany z różnymi elementami wykorzystanymi w nietypowy sposób, czasem udany, a czasem gdzieś u podstaw zjebany. Już pierwszy utwór poetycko zatytułowany "Zemsta i manifestacja sprawiedliwości" daje bardzo dużego plusa całej płycie. Jest odpowiednio stonowany, łączy elementy wolne z różnymi nie najebanymi do przesady przyśpieszeniami, nie trzymając się jednego motywu. Czasem jednak utwór jest skonstruowany w taki sposób, że przewija się mnóstwo przeróżnych riffów i czasem można się pogubić w trackliście. Przykładem dobrze zbudowanego kawałka może być np. "Noc grozą potworna", a miejsce, w którym jak dla mnie ewidentnie przedobrzyli to "Trwać za grobem", które z jednrj strony jest za ciężkie, z drugiej za mocno infantyle w brzmieniu, aż ciężko ten utwór skategoryzować. Co do perkusji, nie będę się tutaj czepiał, Szkodnik to nie pierwszy lepszy garnko-grajek, wie co robi i idealnie się dopasowuje do tego, co aktualnie się dzieje. Za to rzeczą, która wybija tę płytę ponad wszystkie inne "gejo-post-granie", jest tutaj wokal. Muzyka specjalną agresją jak dla mnie nie kipi i daje wrażenie, że muzycy wiedzą, czego chcą, tylko chcą tak wiele iż nie potrafią tego ubrać w słowa. Za to Moloch nie pierdoli się w tańcu. Jego iście kakofoniczny krzyk, niemal jakby miał zaciśniętą pętle na szyji i pal w dupie, daje tutaj niesamowity klimat i jest lukrem na tym brudnym torcie. To, w połączeniu z tekstami, które zajeżdżają wulgarnością, typową blackowo-grafomańską poezją i jak sam booklet sugeruje, braniem fragmentów z Bibli Szatana, buduje tą mroczną uwerturę, którą chcieli nam przekazać. Gdy dodamy do tego te wszystkie chaotyczne, acz przemyślane elementy, powstanie nam przepiękna abominacja w swej grotesce.

  Nie jest to materiał dla pierwszych lepszych metal ciot. Ma swoje momenty w sam raz na jeszcze nie dawną Komunię Świętą, jak "IHS" lub też spadki formy, które na szczęście występują zazwyczaj tylko małymi fragmentami. Całościowo ma to swój bestialski klimat. Dziwi mnie jedna rzecz. Większość płyty jest o Jezusku, gdzieś jakimś Szatanie, a nagle na sam koniec w czymś, co przypomina outro dostajemy przedwiecznego. Nie mieli na niego pomysłu, ale tak lubią, że nie mogli się powtrzymać? Hehe. Rzućmy więc ścierwo na stół. Album z jednej strony nie jest innowacyjny, a jednak bardzo nietuzinkowy. Eksperymenty czasem przynoszą ciekawe skutki. Ale dość mojego biadolenia, odsłucham sobie jeszcze raz.

Tracklista:


  1. Zemsta i manifestacja sprawiedliwości
  2. Ścierwo o bruk
  3. Noc grozą potworna
  4. Nekromanta
  5. IHS
  6. Trwać za grobem
  7. Gloria Lucyfer
  8. Przebudzenie Cthulhu
Ocena 3.5+/5

Odsłuch:

Do nabycia:
https://www.utsogp.pl/anaboth-scierwo-o-bruk-cd-p-62.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad