Nazrak "Cantiques funèbres" - Recenzja



  Francuski black to jest coś co bardzo sobie upodobałem i często zdarzy mi się wracać do kilku co bardziej cenionych przeze mnie kapel. Niby przeciętny black metal, ale jednak ma coś w sobie, co odróżnia zupełnie od wschodnich czy północnych produkcji. Japa mi się cieszy jak mogę sprawdzać coraz to kolejne kapele z tego kraju. Wolfspell Records ma na swoim koncie parę takich kapel, dzięki czemu miałem okazję zapoznać się z debiutem Nazrak i samemu zobaczyć co duet z zachodu robi. Czas przygotować się na ponad pół godziny muzyki w starym stylu.

  Okładka powinna mówić już na całkiem sporo. Chyba nikt mi nie powie, że taka kolorystyka jest w blacku częsta. Na pewno wygląda to na jakiś zahaczający o folk materiał. I nie odbiega to zupełnie od prawdy. Otrzymujemy melodyjny black, wspomagający się w dużej ilości klawiszami, jak sprzed dwóch dekad. Jest to album, który idąc na przeciw prawidłom, zaraz po klawiszowym wstępie zaczyna całkiem szybko. Tak typowo blackowo, napierająca perkusja, oklepany riff, całkiem udany skrzeczący wokal z dodatkiem jakiejś melodyki, nie zwalniajac tępa. Tak wyglądają pierwsze dwa utwory. Potem już jest tylko wolniej i wolniej. Otrzymujemy głównie wolne partie, momentami czysty śpew, który był tutaj moim zdaniem zbędny. Więcej melodyki, duża dawka epickości i klimatu. A nawet za dużo może bym powiedział. Tak potem to leci już do końca. Otrzymujemy sześć utworów, wiec można powiedzieć, że rotacja jest taka pół na pół. Pierwsza część całkiem szybka, melodyjny black metal, potem to już głównie wykorzystanie klawiszy, solówki i okazyjne przyśpieszenia. Nie wiem czy ta muzyka miała na celu nas do snu ułożyć działając w ten sposób. Patrząc na ogólną otoczkę mogło by to nawet mieć sens, a niektórzy pewnie uznają, że to właśnie płyta zrobiła. Patrząc jednak z drugiej strony, jak się weźmie Nazrak do ręki, to oczywistym powinno być, że nie otrzymamy tutaj hardego satanistycznego blacku. Można by nawet rzec, że jest to taka mistyczna baśń. Tematyka zakrawająca o mity i folklor francuski. Znajdziemy tutaj dokładnie to i aż to.

  Nie wiem szczerze do kogo jest to kierowane. Przypuszczalnie na zachodzie znajdą się osoby, co to kupią. U nas, jest to prawdopodobnie muzyczna ciekawostka. Z drugiej, na swoim poletku, jest na prawdę swolidną muzyką. Jednak taką muzykę się tworzyło, zanim połowa moich czytelników się na świecie pojawiła. Nie mówię tu o samej jakości, bo ta jest dobra. A o tematyce i wykonaniu. Nie jest to zdecydowanie black metal dla każdego. "Cantiques funèbres" złe nie jest i swoich zwolenników na pewno znajdzie, tylko pytanie cholera gdzie. Warto sprawdzić z czym się ta płyta je, aby móc to samemu ocenić. Słowo jeszcze co do wydania. Jak za tymi wydaniami digi nie specjalnie przepadam, tak muszę przyznać, że w połączeniu z tą oprawą graficzną, tutaj wygląda to na prawdę fajnie, a i w jakości papieru też nie zawodzi.
Taka troche francusko romatyczna muzyka. Spóźniona ze swoją epoką co prawda, ale i na takie płyty znajdzie się miejsce.

Tracklista:


  1. Intro
  2. Le fantôme et le mortel
  3. Sous l'œil du sage
  4. St Jean de la Porte
  5. Sapaudia
  6. La nuit et l'enfant

Do nabycia:
https://wolfspell.pl/en_US/p/NAZRAK-Cantiques-Funebres-DigiCD/1448 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad