Mord'A'Stigmata "Dreams of Quiet Places" - Recenzja


  Chłopaków z Bochni ciężko nie znać.  Robią coś absolutnie niesamowitego, co nie podlega dyskusji. Ich muzyka jest lekarstwem na przepełnione nostalgią serca. Wykrzyczane w „Dreams of Quiet Places” piękne marzenia przy akompaniamencie idealnej perkusji, to robi na człowieku wielkie wrażenie. Jest to nadal Post Metal, ale przy tym wszystkim, co dają od siebie, to nie ma znaczenia. Oni robią muzykę, która trafia do najbardziej zagorzałego fana War Metalu, jak i do kogoś, u którego taka muzyka gości codziennie. Potrafią chwycić za serce każdego, kto pochyli się na dłuższą chwilę, by tego wysłuchać.

  Na dłuższą chwilę, bo odsłuchanie tego jeden, dwa, dziesięć razy może nie wystarczyć. Może być tak, że trafi do was już po pierwszym odsłuchaniu i zakochacie się w tym, a dla niektórych będzie tak, że przy piętnastym dopiero zaczną rozumieć sens i harmonię muzyki. Należę do drugiej grupy, katowałam ten album tak długo aż nadszedł czas, kiedy poczułam to coś. Na pewno warto przesłuchać nie raz, sami zapragniecie do tego wracać. (Małą wskazówką może być to, żebyście słuchali tego w te gorsze dni, bo kiedy jesteście pełni energii i macie ochotę na solidne mitalowe łojenie z pazurkiem (hehe), może wam nie siąść, to jednak nie granie na każdą okazję). Zespół zadbał o to, byście się nie nudzili, przy każdym jednym odsłuchaniu można odkryć coś nowego, coś ,co wcześniej wam umknęło.

  Na początku podchodziłam do niego bardzo sceptycznie. Bardzo i to bardzo, a powodów mam kilka. Nie lubię pocztowego metalu, ale ten zespół zawsze potrafił chwycić mnie za serce. Po poprzedniku „Hope” obawiałam się, że ten nie będzie równie dobry, że przekombinują. Poprzedni chwycił mnie za serce bardzo i mam do niego wielki sentyment, dla mnie zawsze będzie numerem jeden. Ale odsłuchując ten, poczułam ulgę, bo widziałam, że niepotrzebnie się martwiłam. Trzymają poziom, to jest ta sama Mord’A’Stigmata, ten sam styl, opowiada tą samą historię. A jednak inaczej niż reszta.

  Słychać, że wszystko jest przemyślane, dopięte na ostatni guzik, idealne... Widać po muzykach, że czerpią czystą przyjemność z tworzenia swojej muzyki, dają całe serce i całych siebie. To wszystko widać, ten romantyczny stosunek samych muzyków do opowiadanej przez nich historii. Dla mnie zabrakło czegoś. „Hope” trafiło mnie emocjami wykrzyczanymi przez wokalistę, był tam czysty wkurw, furia, żal, rozpacz. Tutaj wydaje mi się, że za bardzo skupili się na obmyślaniu, dopracowaniu wszystkiego, doprowadzeniu do idealnego dla nich stanu.

  Ubolewam, że nie jest to w ojczystym języku. Angielski pasuje, trzeba przyznać, ale polski jest pięknym językiem i kurczę, troszkę mi szkoda, że nie ma nic w języku polskim. Ale co podniosło mnie na duchu to to, że w utworze „The Stain” są szepty po polsku, od których aż pojawia się gęsia skórka.

  Jeśli nie wszedł wam od razu, dajcie mu szansę, nie pożałujecie. Wokale, perkusja, gitary, każdy kawałek z osobna pasuje do siebie, tworzy harmonijną jedność. Utwory nie zlewają się ze sobą, przechodzą w siebie płynnie, ale różnią się od siebie. Pomimo że jest to pocztowy metal i zawsze nim będzie, to warto, naprawdę warto, bo ten klimat i świat, w jaki nas zabierają jest niesamowity. Jest to dobry album, do grania chłopaków mam wielki sentyment i w wyczekiwaniu na następne zaufam im w 100%.

  Dostępne w każdym nośniku i w różnych wersjach. Na CD w digipack’u i jewelcase’ie, na złotym i czarnym winylu, i w wersji cyfrowej. Pagan Records naprawdę się postarało.

  A tak jeszcze na sam koniec dodam i pohejtuję. Wkurwia mnie ta okładka, już dwie podobne w albumach innych zespołów widziałam, jakoś do mnie nie trafia. I polskie tłumaczenie tytułu albumu jest o niebo ładniejsze. „Sny o cichych miejscach” brzmi pięknie i można się rozmarzyć tylko to słysząc (ale tak sobie myślę, może taki był zamysł. Może ten album powstał po to, by być taką zagadką dla nas, by odkrywać go na różne sposoby).




Tracklista:


  1. Between Walls of Glass
  2. Exiles
  3. Spirit Inti Cristal
  4. The Stain
  5. Void Within
  6. Into Soil
  7. Dreams of Quiet Places

Do nabycia:
https://pagan-records.com/pl/p/MORDASTIGMATA-Dreams-of-Quiet-Places-CD/10949 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Deicide "Overtures of Blasphemy" - Recenzja

Witchmaster, Embrional, Brüdny Skürwiel - 17 I, Liverpool - Relacja

Black Death Production - Wywiad