My Minds Mine "Passengers of the Void" - Recenzja



  Tutaj obędzie się bez wzruszeń i westchnień, gdyż solidnie przypierdolimy. Przygotujcie sobie nieco ponad kwadrans, żeby zanurzyć się w agresji holenderskiego grindcore. Ten pełen nieokrzesanej finezji krążek zawiera 14 utworów, z czego żaden przeciętnie nie przekracza minuty, czego po tym gatunku się spodziewać można. "Passengers of the Void" ukazało się pod koniec roku 2018 nakładem Selfmadegod Records po praktycznie 14 latach hibernacji zespołu. Czy nadal kosi jak za "Scenes of the Complete Annihilation of This Planet"?

  I przyznam, że chyba nawet lepiej wychodzi to na najnowszym krażku. Muzyka nie zestarzała się ani trochę, a nawet brzmi jak wyjęta prosto z tamtych lat, dodając profesjonalny masternig płyty. Holendrzy nie wyszli z formy i masakrują klasycznym wydaniem grindcore. Nie ma tutaj zwolnień, zbędnego zastanawiania się, dostajemy strzał po strzale, ledwo poprzedni się skończył. Mnóstwo punkowych riffów, skrzeczący wokal i napierająca blastami, nieprzerwanie wałkująca perkusja to wizytówka tego projektu. Mała odkrywczość, duża prostota i łatwe do zapamiętania brzmienie. To zdecydowanie muzyka skierowana prosto do fanów takich brzmień. Całość może zlewać się i nie zostawić niczego, na czym byśmy mogli zawiesić ucho. Aby to zrekompensować, na sam koniec dali utwór "Faceless Plague", który trwa jak za dwóch czy nawet trzech, bo trzy minuty i jest stylistyką wolniejszy do poprzedników. Ociężalszy, jednak nie znaczy, że jakiś specjalnie wolny, gdyż tory sa cały czas te same i płyta ma nas zwałkować od początku do końca. O końcu już mówiąc, to nadchodzi on bardzo szybko. Nie dość, że muzyka sama w sobie jest wystarczająco szybka, to jeszcze szybko się kończy. Nim się obejrzymy, trzeba odpalić płytę ponownie. Satysfakcjonujące, jednak dużo za krótkie doświadczenie jak na pełny album, mimo nawet tego gatunku.

  Każdy się ze mną zgodzi, że po 14 latach, wiele nie dostaliśmy, jednak każda dawka prostej i wsciekłej agresji zawszę mile widziana. Rewolucji grindocre nie znajdziemy, bo dlaczego byśmy mieli? To w końcu grindy, mają tak młócić jak młócą. Trzymają się standardu i ducha tej muzyki sprzed lat, więc jeżeli szukacie klasyki tego gatunku tutaj znajdziecie ją zaserwowaną. Ponadczasowa liga.

Tracklista:


  1. Aftermath
  2. Hate Formation
  3. Slave Abuse
  4. The Promised Resurrection
  5. Passenger of the Void
  6. Cocoon of Conform
  7. (They Rather) See Us Dead
  8. Deceptive Attitude
  9. War Corrosion
  10. Nothing but Teeth
  11. Empty Carcass
  12. The Omnipotent God
  13. Rot Away
  14. Faceless Plague
Ocena 3.5/5


Do nabycia:
https://selfmadegod.bandcamp.com/album/passengers-of-the-void

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad