Deathstorm "The Unfathomable" - Recenzja



  Nie byłem gotowy na blisko 43 minuty sieki mózgu. Nie ma wątpliwości, że Gubiński Deathstorm atakuje! Po pięciu latach nadchodzi wojna wraz z najnowszym albumem "The Unfathomable" zawierającym 8 piekielnych uwertur. Długo zapowiadali, długo nas już uczulali, że będzie miazga. Czy faktycznie ten cios okazał się bezwzględny?

  Rzadko się zdarza, że podziemne, rodzime zespoły, wychodzą na wyżyny swojej popularności. Często płyty walają się po labelach i skupuje je kilku maniaków. Nie raz nawet słyszałem opinię, że rodzimy Death Metal nie ma wzięcia i jest mało zespołów, na które warto zwrócić uwagę. Deathstorm natomiast, jak wyprowadził swoją wojenną machinę, to zdeptał wszystko na swojej drodze, nie zostawiając żadnych jeńców. Na tę ścieżkę wojenną wprowadzili Death Metalowy album z drobnymi czarnymi elementami, który wyprowadza gruz tonami z głośników. Znajduje się tutaj wszystko, co fan dobrej sieki potrzebuje. Zaczyna się z porządnym pierdolnięciem i dokładnie w ten sam sposób się kończy. Cała płyta jest zachowana w podobnej stylistyce, co utrudnia wyłonienie jakiś faworytów, jeżeli chodzi o utwory. Perkusja tworzy istną kanonadę pełną blastów wywołującą oburzenie sąsiadów. Gitary i solówki zapalają krzyże, a od wokalu, aż nas samych może zacząć boleć gardło. Wszystko jest tutaj dopracowane i posiada moc, jak niektórzy twierdzą, jakiej nie mają nawet sami Morbid Angel. Do między innymi takiego zespołu właśnie można by było ich przyrównać, gdyż muzyka ma pewne podobieństwa. Uważam jednak, że porównywanie tego albumu do dokonań takich zespołów, może być trochę rażące, gdyż chłopaki, trzymają się pewnych wyznaczonych ram, ale dołożyli do tego sporo od siebie, wykuwając swój własny morderczy styl. Mimo samej siekaniny, chłopaki wiedzą, jak stworzyć klimat nieuchronnej śmierci. Możemy także znaleźć tutaj trochę momentów oddechu, jak w przypadku utworu "Death Is Sacred" powodujący wyniszczającą misantropię czy nawet odrobinę pokręconej melofii znajdującej się w utworze "Gateway". Dorzućmy do tego niepowtarzalne solówki, jakie prezentuje "Mystics of Nothingness" i otrzymamy prawdziwą apokalipsę, która zmiecie scenę.

  Deathstorm wyjechał swoją wojenną machiną i zwyciężył. Z odmętów Gubina wyłonił się prawdziwy moloch, który słyszalny był nawet za oceanem. Ten album zawiera wszystko, co by chciał fan deathmetalowej siekaniny, a nawet więcej. Jak na swój prymitywny przekaz i wyzwalane dźwięki, jakość całego nagrania jest na bardzo wysokim poziomie. Jeżeli Polska scena death metalowa czegoś potrzebowała, to właśnie Deathstorm "The Unfathomable".

Tracklista:


  1. Light to Few
  2. The Unfathomable
  3. Spirit of Contamination
  4. Land of Severity
  5. Death Is Sacred
  6. Mystics of Nothingness
  7. Gateway
  8. Ode
Ocena 5.0/5


Do nabycia:
https://www.putridcult.pl/deathstorm-the-unfathomable-p-1645.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad