Podsumowanie dem - maj 2020
Nekrofilth "Devil's Breath" - miesiąc zaczynamy od czegoś, jak sama nazwa wskazuje, paskudnego i obskurnego. Bo taka jest właśnie muzyka serwowana przez amerykańców już od ponad dekady. Wiele innowacji znaleźć tutaj nie można, gdyż wnioskować można, że twórcy założyli sobie, aby muzyka brzmiała jak zaśpiewane przepitym gardłem blackowo/thrashowo/punkowe rytmy. Choć nie można powiedzieć, że konwencją się nie bawili. Perkusja jest o tyle ciekawą tutaj rzeczą, że w szybszych tempach brzmi jak obskurna i typowa pod demo pusta nawalanka, a w spokojniejszych kawałkach wychodzi bardziej ponad plan gitary z dosadniejszym brzmieniem.
https://nekrofilth.bandcamp.com/album/devils-breath-the-demos
Clairvoyance "Clairvoyance" - jak patrzę na okładkę, następnie odpalam muzykę, to mam wrażenie, że polacy odnośnie robienia death metalu uczą się od najlepszych. I wychodzi to pierwszorzędnie. Demko wciągnęło jak bagno, tylko czekać, aż wydadzą coś większego.
https://clairvoyancedeathmetal.bandcamp.com/
Celestial Conjuration "Demo II" - na kolejnym miejscu jest już demko bardziej bliskie blackowym sercom. Muzykę można spokojnie podczepić pod DSBM, motywy kosmosu, kultu i wszystkiego co undergroundowcom bliskie. Jednostajne rytmiczne gitary, zabawa tempami, wokal niczym krzyk jaszczurki, dodatki w postaci klawiszy.
https://celestialconjuration.bandcamp.com/album/demo-ii
Gesundrian "Gesundrian" - trzech zwyrodnialców z Kaliforni zebrało się w piwnicy, powkładali kominiarki, wzięli gitary i tak oto powstał Gesundrian. Demo zaczyna się od wybuchów, dźwięków łańcuchów i krzyków kobiet. Wokalnie dostajemy ryk, jakby demon warknął ci w głośnik z odległości kilku centymetrów. Tak, mamy do czynienia z obrzydliwą i niskobudżetową szkołą robienia hałasu. Tfu, war metalu.
https://angelbloodrecordings.bandcamp.com/album/abr-004-gesundrian
Hinterkaifeck "Kak" - wracamy ponownie do black metalu. Tym razem bez smętnego pierdolenia, a z żywym napierdalaniem. Australijczycy przyjmują najprostszą i najbardziej skuteczną linię oporu. Nie ma co wynajdywać koła na nowo. Znajdziemy tutaj typowo skandynawskie chwyty gitar, wciągające solówki, nie najgorzej wykonaną perkusję i mayhemowo-rzygliwe wokale. Wiem, że będę się powtarzał po raz kolejny odnośnie tempa, jednak tutaj wypada to mocno pamiętliwie, bo potrafią tak podkręcić w jedną albo drugą stronę, że po dłuższym czasie niższej uwagi, potrafi znów album przykuć.
https://nihilisticnoisepropaganda.com/album/kak-demo
Volt Sorcery "To Rive the Scalp Asunder" - w końcu coś europejskiego, dokładniej z Niemiec. I muszę nadmienić, że mnie z tej listy ta pozycja zapadła najmocniej w pamięć. Początek może nie wzbudzał wibrowania w dolnej części spodni, bardziej bym powiedział, że pewnie jakaś podróba Mayhem, dodatek organów kościelnych. Jednak jest tutaj niesamowity sznyt death metalowy. Najbardziej w wokalu. Nie przypisał bym temu łatki typowo blackowej. Wolne tempa są bardziej blackowe i wciągające, a przyśpieszeniom bliżej do starej szkoły death metalu.
https://voltsorcery.bandcamp.com/album/to-rive-the-scalp-asunder
SKUL COMMAND "Lust For The Buried Antichrist" - wyczuwam w powietrzu fińskie inspiracje. Coś na przekroju Diocletian i Archgoat. Fani porządnego napierdalania, ciężkiego jak ryk diabła wokalu i braku miejsca na przerwę znajdą tutaj najwięcej dla siebie.
https://hostileascension.bandcamp.com/album/lust-for-the-buried-antichrist
Brzask "Brzask" - Jest to demko, które już za pewne większość kojarzy, bo swoją scenę zna się jak najlepiej. Akurat łapie się w ostatni dzień tego miesiąca, a miejsce należne. Brzmieniowo nie odbiega od innych polsko nazwanych, melodyjnych, mistycznych i agresywnych blacków. Kolejna Furia też nie powiem. Zasadniczo każde takie dzieło będzie do niej podobne, ale jednak często inne. Nie inaczej jest tutaj. Na szczególną uwagę jednak zasługuje wokal, bo nie pierdolili się z agresją w growlu i nie musimy skupiać na żadnych pseudointeligentnych tekstach, tylko czystym dźwięku. Mnie te dzieło jest o tyle bliższe, że to są moje regiony i nigdy bym nie przypuszczał, że Śnieżka będzie się nadawać na okładkę płyty black metalowej.
https://brzaskbm.bandcamp.com/releases
https://nekrofilth.bandcamp.com/album/devils-breath-the-demos
Clairvoyance "Clairvoyance" - jak patrzę na okładkę, następnie odpalam muzykę, to mam wrażenie, że polacy odnośnie robienia death metalu uczą się od najlepszych. I wychodzi to pierwszorzędnie. Demko wciągnęło jak bagno, tylko czekać, aż wydadzą coś większego.
https://clairvoyancedeathmetal.bandcamp.com/
Celestial Conjuration "Demo II" - na kolejnym miejscu jest już demko bardziej bliskie blackowym sercom. Muzykę można spokojnie podczepić pod DSBM, motywy kosmosu, kultu i wszystkiego co undergroundowcom bliskie. Jednostajne rytmiczne gitary, zabawa tempami, wokal niczym krzyk jaszczurki, dodatki w postaci klawiszy.
https://celestialconjuration.bandcamp.com/album/demo-ii
Gesundrian "Gesundrian" - trzech zwyrodnialców z Kaliforni zebrało się w piwnicy, powkładali kominiarki, wzięli gitary i tak oto powstał Gesundrian. Demo zaczyna się od wybuchów, dźwięków łańcuchów i krzyków kobiet. Wokalnie dostajemy ryk, jakby demon warknął ci w głośnik z odległości kilku centymetrów. Tak, mamy do czynienia z obrzydliwą i niskobudżetową szkołą robienia hałasu. Tfu, war metalu.
https://angelbloodrecordings.bandcamp.com/album/abr-004-gesundrian
Hinterkaifeck "Kak" - wracamy ponownie do black metalu. Tym razem bez smętnego pierdolenia, a z żywym napierdalaniem. Australijczycy przyjmują najprostszą i najbardziej skuteczną linię oporu. Nie ma co wynajdywać koła na nowo. Znajdziemy tutaj typowo skandynawskie chwyty gitar, wciągające solówki, nie najgorzej wykonaną perkusję i mayhemowo-rzygliwe wokale. Wiem, że będę się powtarzał po raz kolejny odnośnie tempa, jednak tutaj wypada to mocno pamiętliwie, bo potrafią tak podkręcić w jedną albo drugą stronę, że po dłuższym czasie niższej uwagi, potrafi znów album przykuć.
https://nihilisticnoisepropaganda.com/album/kak-demo
Volt Sorcery "To Rive the Scalp Asunder" - w końcu coś europejskiego, dokładniej z Niemiec. I muszę nadmienić, że mnie z tej listy ta pozycja zapadła najmocniej w pamięć. Początek może nie wzbudzał wibrowania w dolnej części spodni, bardziej bym powiedział, że pewnie jakaś podróba Mayhem, dodatek organów kościelnych. Jednak jest tutaj niesamowity sznyt death metalowy. Najbardziej w wokalu. Nie przypisał bym temu łatki typowo blackowej. Wolne tempa są bardziej blackowe i wciągające, a przyśpieszeniom bliżej do starej szkoły death metalu.
https://voltsorcery.bandcamp.com/album/to-rive-the-scalp-asunder
SKUL COMMAND "Lust For The Buried Antichrist" - wyczuwam w powietrzu fińskie inspiracje. Coś na przekroju Diocletian i Archgoat. Fani porządnego napierdalania, ciężkiego jak ryk diabła wokalu i braku miejsca na przerwę znajdą tutaj najwięcej dla siebie.
https://hostileascension.bandcamp.com/album/lust-for-the-buried-antichrist
Brzask "Brzask" - Jest to demko, które już za pewne większość kojarzy, bo swoją scenę zna się jak najlepiej. Akurat łapie się w ostatni dzień tego miesiąca, a miejsce należne. Brzmieniowo nie odbiega od innych polsko nazwanych, melodyjnych, mistycznych i agresywnych blacków. Kolejna Furia też nie powiem. Zasadniczo każde takie dzieło będzie do niej podobne, ale jednak często inne. Nie inaczej jest tutaj. Na szczególną uwagę jednak zasługuje wokal, bo nie pierdolili się z agresją w growlu i nie musimy skupiać na żadnych pseudointeligentnych tekstach, tylko czystym dźwięku. Mnie te dzieło jest o tyle bliższe, że to są moje regiony i nigdy bym nie przypuszczał, że Śnieżka będzie się nadawać na okładkę płyty black metalowej.
https://brzaskbm.bandcamp.com/releases
Komentarze
Prześlij komentarz