Abominablood "Dark Creatures in the Vaccum of Dementia" - Recenzja
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiNZHWi76LZCQb6PENbi6rGcG0F6WGwKNG3aA29OWjlaorkmubWtnWVTf_eJIBPOhjo-Kb2TYjrBdjOgVIL2kTEkz5ORlImr8o_e549uLviL6Eb4_8CR7Hj30ejTv8962hE6e_mSKl3iW4/s400/71140200_499241800873481_9111451988054245376_n-770x684.png)
Argentyna to nie tylko kraj wołowiny, bananów i ucieczki słynnego akwarelisty. Jest tutaj także brudny i zły do szpiku kości projekt o nazwie - Abominablood. Wcześniejsze dokonania nie były specjalnie znane w kraju nad Wisłą, dopóki Morgul nie wziął się za wydanie zeszłorocznej EPki rozprowadzając zarazę. Poszedł za ciosem i tym razem zdecydował się wznowić kompilację starszych demek zespołu, która wyszła w skromnym nakładzie 50 sztuk, tak więc nie dane było by nam w inny sposób się z tym zapoznać. Wrzucił więc tamte utwory, plus kilka nowych demówek, wpakował w podobnie wydaną edycję jak "Abomination Continues" i puścił w nakładzie 500 sztuk, coby żadnego zwyrodnialca nie ominęło. Wszędzie szatan, kurwy i szatan. Monotematycznie się robi. Na szczęście sporo kapel obracających się w tak odrażających brzmieniach nie zapomina o motywach mackowego ulubieńca - Cthulhu. Co w sumie nie dziwi patrząc na design każdej ich płyty. Venomous - bo on jest w zasadzie sterem, żagle