Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2018

Dalkhu "Lamentation and Ardent Fire" - Recenzja

Obraz
  Najnowsza, trzecia już, płyta słoweńskiej grupy Dalkhu zatytułowana " Lamentation and Ardent Fire ", następca całkiem przyjemnego albumu " Descend... into Nothingness ". Może poprzednik nie był wybitny, ale klimat jaki miał oddawać, został uzyskany. Wiele osób mogło zespołu nie kojarzyć, aż do teraz, gdy Godz ov War zajął się dystrybucją tego albumu. Czy tegoroczny krążek jest godnym następcą i kontynuacją obranej przez grupę ścieżki?   Spodziewacie się jakiegoś pięknego, melodyjnego atmo blacku? Tego raczej nie znajdziecie w stajni Grega . Płyta miesza ze sobą zimny i agresywny black metal z domieszką deathu, tworząc z tego spójną i klimatyczną całość. Dostajemy siedem utworów, które są skonstruowane na tyle przebiegle i przemyślanie, że każdy kawałek, trwający po parę minut tworzy jeden tematycznie i muzycznie spójny twór. Dostajemy ostre jak brzytwa i zajadliwe gitary, które naprzemiennie w zależności od momentu, przechodzą na wolniejsze brzmienia. Tak

Totenmesse "To" - Recenzja

Obraz
  Kto ma oczy niechaj czyta, kto ma uszy niechaj słucha, bo goście odwalili kawał bardzo dobrej roboty! Znane nam osoby z takich projektów jak Odraza ,  MasseMord , Biesy , Voidhanger i jeszcze innych, których już wymieniać nie będę, zdecydowały w 2016 roku na projekt Totenmesse , a rok później wydali "Demo 2017". My skupimy się na ich tegorocznym debiucie, który pojawił się 2 listopada dzięki Pagan Records . Nie wiem, czemu tak jest, ale łykam prawie wszystko z ich wydawnictwa. " To " zawiera siedem utworów i cover " 20th Century Shizoid Man " King Crimsona, co daje nam 42 minuty porządnego Black Metalu.   Nie wiem, od czego by tu zacząć. Całość pasuje do siebie jak trup do trumny. Stawrogin nie zawodzi wokalem. Dostajemy soczyście wykrzyczane teksty do akompaniamentu agresywnych gitar. Teksty w naszym pięknym ojczystym języku, co mi osobiście bardzo pasuje. Zawsze lubiłam jak utwory są po polsku. Bardzo podobają mi się partie mówione głębokim

Profanatica "Altar of the Virgin Whore" - Recenzja

Obraz
   Tworu, jednego z największych muzycznych bluźnierstw i profanacji, jakim jest Profanatica,  nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Amerykański moloch, serwujący nam już od lat niezmiennie surowy kawałek black metalu, wydał nowy minialbum, dźwięcznie zatytułowany " Altar of the Virgin Whore ". 20 minut przetaczającego się zbeszczeszczenia. Po raz kolejny zagościł na łamach Hell's Headbangers w wersji na CD, winylu i na taśmie.   Osiem utworów w których jest zawarta czysta dewiacja. Brak inter, brak outr, no może poza samym tytułowym kawałkiem, ale jest to tylko wykrzyczenie w przesterze zacnego tytułu. Włączamy i zaczyna się rozpierdol jaki dobrze kojarzymy. Nie jest to muzyka, która obfituje w nowości. Stylem krąży gdzieś wokół ostatniego albumu " The Curling Flame of Blasphemy ". Podobnie nakładane jest tempo jak i brzemienie perkusji, która nie ukrywajmy, gra główne skrzypce. " Conceived with Sin " może brzmieć również bardzo podobnie do taki

No Reason To Live: Impaled Nazarene, Stillborn, Ragehammer, Butchery - Relacja

Obraz
  To jest jeden z takich gigów, na które trzeba było pójść. W końcu Impaled Nazarene . Rezerwacja weekendu zaczęła się, w moim przypadku, już dawno i stan nietrzeźwości utrzymywałem od piątku do niedzieli. Więc tak, fajnie się bawiłem na tym koncercie. Muzycznie również było dobrze, choć nieidealnie, to wiadomo. Jak się już do Magnetofonu dotarło to z mnóstwem znajomych spotkało i piwko spiło. Słaba była jedna rzecz na bramce. Jak się bilet odebrało, to albo się wchodziło, albo wychodziło i więcej nie wracało. Jest to coraz częstsze i zrozumiałe. Nie ma, co za wiele wspominać, o tym, co zastaliśmy na miejscu, gdyż za wiele tego nie było. Można było zgarnąć kilka fajnych koszulek, coś ze stoiska Godz ov War , ale jak ktoś liczył na merch z Impaled Nazarene , w tym między innymi ja, to się mocno przeliczył. Finowie zostawili nam tylko jeden wzór koszulek i nic poza tym. Tak więc jedynie, co pozostało, to iść pod bar i na salę.   Pierwsze zagrać miało Butchery . Młoda łódzka kapela

Gorycz "Piach" - Recenzja

Obraz
  Jesień zagościła u nas na dobre, więc pora na iście jesienny album, czyli debiut zespołu Gorycz. "Piach" pojawił się na początku listopada dzięki Pagan Records . Dostajemy w nim 36 minut, to jest 6 utworów, czegoś na wzór Post Black Metal lub Avant-Garde Black Metal. Skład z Olsztyna, niektórzy na pewno będą kojarzyli członków z zespołu Non Opus Dei .   Na początku muszę przyznać, że nie byłem nigdy fanem takich gatunków i ta recenzja sprawiła mi niemały problem. Tempo jest dosyć wolne, momentami nieznacznie przyśpiesza. Gitary i perkusja mnie nie kupiły, kompletnie. Te same riffy są powtarzane do znudzenia i absolutnie nic się nie dzieje. Perkusja to samo, wszystko ciągnie się bez końca. Jednym słowem nudy. Wokal jest jak najbardziej poprawny. Dostajemy zachrypnięte krzyki wyzywające boga, nawołujące do przyglądania się cierpieniu i lamentom. Dozują nam także recytowane fragmenty utworów, jak np. w " Strach na ludzi ". Szczerze powiedziawszy szybciej można

DECEASED "Ghostly White" - Recenzja

Obraz
  Cóż, nie miałem nigdy okazji zapoznać się z twórczością tego zespołu, a tworzą od 1985 roku. " Ghostly White ", czyli ich najnowszy album, ukazał się pod szyldem Hell's Headbangers . Recenzja nie będzie zbyt długa, bo nie mam zamiaru lać tutaj niepotrzebnie wody.   Z tego, co przeczytałem, to jest to hybryda thrash, death oraz heavy metalu. Czy słychać to? Ano słychać, i to już od pierwszego kawałka. Sprawia to niezłe wrażenie, bo łączy to wszystko w agresywną całość, melodyczną, ale nie jest to w żadnym wypadku melodic death metal. Brzmienie gitar mi się podoba, bas i bębny ładnie współgrają z melodyjnym graniem gitar. I tyle widzę plusów tego albumu, choć jeszcze okładka jest ładna. Co mi przeszkadza? A przeszkadza mi to, że wokal jest bardzo nieokreślony. Z jednej strony biegnie ku thrashowi, z drugiej ku deathowi, a z trzeciej ku heavy metalowi. Dla mnie to już nadużycie tej „hybrydy”. No dobra, ale gdyby nie zwracać uwagi na wokal, to...? To po czterech utw

Death's Cold Wind "Subyugador - In Goat We Trust" - Recenzja

Obraz
  Ekwadorskie trio doczekało się drugiego wystąpienia na łamach tej strony. Wcześniej omawiany był split z Moloch Letalis , a dziś przyjrzymy się jedynemu pełniakowi w ich dorobku. "S ubyugador - In Goat We Trust " wydany w 2014r. przez miejscowy label w nakładzie 300 sztuk. Old Temple zrobiło światu przysługę i w 2017r. rozprowadziło te oto płytkę na szerszy rynek, wydając znacznie więcej kopii, ręcznie numerowanych i na złotym dysku. W zamyśle miał to być Death Metal, coś może zachaczając o War Metal. Jak to wyszło w praniu?   Wyszło tak jakby ktoś dorzucił wiadro gwoździ. No się trochę nasrało, ale po kolei. Po tym, co słyszałem wcześniej, mniej więcej wiedziałem, czego się spodziewać. Patrząc na całą szatę graficzną, która jest zacna trzeba przyznać, wszystko się fajnie klarowało. Krótkie intro i potem srogi łomot, że aż miło. Riffy i perkusja na wojennym trybie, a wokale w deathowym szale. Wszystko na swoim miejscu. W utworze " Necro Sexual Averrations "

Mentor "Cults Crypts and Corpses" - Recenzja

Obraz
  Nareszcie, cholera, nareszcie! Doczekałem się wyczekiwanego przeze mnie materiału, a mianowicie " Cults, Crypts and Corpses " sosnowieckiej grupy Mentor , która zadebiutowała dwa lata temu albumem " Graves, Guts and Blasphemy ". Miałem okazję zapoznać się już jakiś czas temu z ich graniem przesłuchując ich twór. Nie było w nim nic odkrywczego, ale mimo to spodobał mi się na tyle, że postawiłem go dość wysoko, jak na jego prostotę. Miałem również przyjemność posłuchać ich muzyki na żywo, a konkretnie na festiwalu Niech Cisza Milczy . Cóż, z występem podobnie jak z debiutem. Jednak pomimo tego bardzo mi się podobało, również po koncercie zamieniłem parę słów z wokalistą.   Ale pora zejść na temat ich drugiego krążka. A więc, co znajdziemy na Kultach, Kryptach i Zwłokach? Już piszę. Otóż znajdziemy tu... Więcej tego samego, czyli Szatan, morderstwa, krew, zło, niedobro (resztę wyrazów dodajcie sami). Ale spytacie, „a co kurwa z warstwą muzyczną?”. Już tłumaczę.

Monstraat "Scythe & Sceptre" - Recenzja

Obraz
   Tradycją jest, że raz na jakiś czas dostanę coś surowego i parującego. Istniejący już od niemal 20 lat duet ze Szwecji, przygotował po latach swój drugi pełny album. Wydawnictwem tej płyty zajął się nasz rodzimy Fallen Temple . Trochę ponad 30 minutowy surowy black, rodem z północy, zamieszczony na dziewięciu kawałkach.   Jeżeli ktoś znał Monstraat wcześniej, wie czego się spodziewać i nie dostanie ni mniej, ni więcej. Duet robi black takim, jakim go znamy ze starych nagrań z lat 90-tych. Wyczuwalny powiew lodowatego wiatru niczym w " A Blaze in the Northern Sky ", wokal wyjący jak w najgorszym skrzekliwym koszmarze, jakby Dead wciąż był żywy. Gitary i perkusja brudzą klasycznymi motywami, przypominając klimat " Pentagram " czy " De Mysteriis Dom Sathanas ". Wszystko domknięte w bardzo gęstej i ponurej atmosferze, takiej jak gatunek przyzwyczaił. Wśród wszystkich utworów znajduje się intro i outro, reszta utrzymuje podobną stylistykę. Pomijając