Mentor "Cults Crypts and Corpses" - Recenzja



  Nareszcie, cholera, nareszcie! Doczekałem się wyczekiwanego przeze mnie materiału, a mianowicie "Cults, Crypts and Corpses" sosnowieckiej grupy Mentor, która zadebiutowała dwa lata temu albumem "Graves, Guts and Blasphemy". Miałem okazję zapoznać się już jakiś czas temu z ich graniem przesłuchując ich twór. Nie było w nim nic odkrywczego, ale mimo to spodobał mi się na tyle, że postawiłem go dość wysoko, jak na jego prostotę. Miałem również przyjemność posłuchać ich muzyki na żywo, a konkretnie na festiwalu Niech Cisza Milczy. Cóż, z występem podobnie jak z debiutem. Jednak pomimo tego bardzo mi się podobało, również po koncercie zamieniłem parę słów z wokalistą.

  Ale pora zejść na temat ich drugiego krążka. A więc, co znajdziemy na Kultach, Kryptach i Zwłokach? Już piszę. Otóż znajdziemy tu... Więcej tego samego, czyli Szatan, morderstwa, krew, zło, niedobro (resztę wyrazów dodajcie sami). Ale spytacie, „a co kurwa z warstwą muzyczną?”. Już tłumaczę. Tu zaskoczenie, bo też nic się nie zmieniło. Mamy chwytliwe riffy oraz wysokie screamy Wojtka, znanego także z zespołu J.D. Overdrive, które czasem potrafią przemienić się w nawet stonerowy wokal. Jak już wspomniałem całość jest chwytliwa, jest też spójna, co sprawia, że album odsłuchuje się bardzo szybko. Słychać thrash, słychać black, słychać rock and roll. Utwory również mają nazwy, które tłumaczą, co tam znajdziemy. Brzmienie instrumentów jest takie samo jak na poprzedniczce, również nie ma zaskoczenia. Nie wiem, co mógłbym więcej o tym napisać, skoro to wszystko to dosłowna kontynuacja tego, co słyszeliśmy dwa lata temu. Niby wszystko to samo, ale jest to tak dobrze zrobione, że mnie to nie nudzi. Chłopaki z Mentora kroczą tą samą ścieżką i to mi się podoba. Nie ma zbędnych udziwnień. Jest to proste, szybkie walenie po twarzy kijem z gwoźdźmi. Życzę zespołowi tego, żeby nagrywali tak jak nagrywają, jednocześnie się nie wypalając. Zanim jednak zakończę chcę wspomnieć o okładce. Pasuje do muzyki i jest zajebista. Tyle.

  A więc, komu polecam najnowszy twór Mentora? Wszystkim, którzy lubią prostotę oraz szybką jazdę bez trzymanki. Nie zawiodą się fani hc punku, thrashu, czy blacku. Polecam słuchania "Cults, Crypts and Corpses" razem z debiutem za jednym razem. Stworzy Wam to godzinkę naprawdę dobrego grania. Nie wiem, czy się zgodzicie, ale dla mnie otrzymuje najwyższą notę. Tyle z mojej strony.

Tracklista:
  1. We Dig
  2. Sometimes Dead Is Better
  3. Mists of Doom
  4. Death Mask
  5. The Wax Nightmare
  6. Tub of Toxic Waste
  7. Churchburner Girl
  8. Gut Bucket
  9. Up in the Bell Tower
  10. Gather by the Grave
Ocena 5.0/5


Do nabycia:
https://pagan-records.com/pl/p/MENTOR-Cults%2C-Crypts-and-Corpses-CD-PRE-ORDER/10623

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad