Pig's Blood "Maniacal Triumph's Embrace" - Recenzja
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9j2IFbmAwr9cw2RZw2aIdoHC8PSjxTaPQN16Zl0XkbBMAMIcUcuS3unT22YWyeTGDzuWij2D9Lsdp-wepYWIqUYmk1dxyGmrKt6AmJAshUGj3VoCP2GkzQaAL6TwhXZjfroAejQGE6k0t/s400/a1952359732_10.jpg)
Przyszła pora na świniora! Dokładniej mówiąc na krew z wieprza. Bo o tak poetycko brzmiącym zespole będziemy sobie dzisiaj rozmawiać. Amerkanie wydając swój debiut dwa lata temu pod nazwą po prostu " Pig's Blood " zrobiło nie mało szumu w tym pięknym, acz dzikim kraju. Krew w tym roku polała się po raz kolejny i ukazał się ponad 30 minutowy następca pod tytułem " A Flock Slaughtered ". Płyta po raz kolejny została wydana przez naszą rodzimą wytwórnię Godz ov War Productions , która to w takiej właśnie "brudnej" muzyce lubi się babrać. Świnie i posoka. Machina wojenna uruchomiona. Często słyszę, że najlepszy war metal wydawany w Polsce. Okej, ale to co słyszę nie musi pokrywać się przecież z prawdą. War pełną gębą to to nie jest, ale ma wpływy zarówno death metalu jak i black metalu nie da się ukryć, więc można na upartego zaliczyć. Nie wielką ilością blacku i ujawniającą się raczej w drobnych aspektach, ale jednak. Gdzie pierwszy album był ro