Trwoga "Trwoga" - Recenzja



  Ilość nowych blackowych projektów wychodzących z tego pięknego acz dzikiego kraju nie maleje. Ten pięcioosobowy skład wyłonił się z Bydgoszczy i już pod skrzydła swoje wziął go Black Death Production. A jako, że skoro jest z polski, to nazwa musiała być oczywiście adekwatna i brzmiąca złowrogo, więc nazywa się Trwoga. Muzyki tutaj znajdziemy 35 minut, ale co ciekawsze, na dziesięciu utworach. Jedne są po minutę, dwie, inne zaś po osiem. Tak więc jak Trwoga to do Boga, jak to mawiają.

  Jeżeli polski black metal jest pod nazwą Trwoga, to i teksty muszą być po polsku i z trudnym słownictwem. Ale nie, Furia to to nie jest. Poziomu Nihila nie osiągneli, i prawdopodobnie nie chcieli, ale blackiem wyróżniającym się mocno za to nie jest. Muzycznie i brzmieniowo to jest tak typowo norweskie granie. Ale w takim polskim stylu. Czyli gęstym, ciężkim, brudnym, obskurnym i szarym do granic możliwości. Poczytanąc od pierwszego intra i zarazem pierwszego utworu "Aeternae Exilium" mamy ambienta, który miałby nas wprowadzić w ponury i dobijający nastrój. A zaraz potem, bez żadnego cześć, czołem i spierdalaj, wjebują się gitary na pełnej w kolejnym utworze "Rozkład". Zapowoada się co innego, a dostajesz coś zupełnie innego, bez ostrzeżenia. Mieli pomysł, by cały album podzielić na trzy części, które są oddzielone intrami z tytułami po łacińsku, a następnie mamy po dwa utwory po naszemu zagrane z jeszcze jednym intrem na sam koniec. Tak się składa cały album. Te intra są rózne, może to być sam ambient, może to być instrumental. Jednak jest z nimi jeden znaczący problem. Nawet się czasem nie pierdolnąłem, kiedy takie intro wprowadzające do kolejnej części się zaczęło. Tylko patrzę na licznik utworów i się zastanawiam, gdzie ja to przegapiłem. Nie ma tu za wiele pamiętliwych utworów. Nawet bym powiedział, że w ogóle płyta jest nie pamiętliwa. Ale ma swoje momenty. Zdarzają się dobre solówki. Gitary nie wprowadzają przesadnej melodyki. Wokal pasuje do całości i jest gęsty, zduszony jak trzeba. Perkusja ani nie jest za bardzo w tyle, ani za bardzo z przodu. Wszystko żyje w fajnej symbiozie. Tylko problem jest w tym, że nie ma się o co zaczepić.

  Jest to taki po prostu kolejny twór naszej polskiej sceny. Ni to powalające, ale także nie jest słabe, bo przyzwyczajeni jesteśmy do dobrej jakości materiałów i się w dupach powoli przewraca. Czy pomysł mają na siebie? Pełno zespołów z takimi motywami jakie znajdują się tutaj. Nazwy po łacinie, charakterystyczna okładka, pręgierze. To było. Moim zdaniem, ciężko będzie im znaleźć swoje miejsce na scenie. Nie zmienia to faktu, że Trwoga zła nie jest, bo założę się, że znajdą się osoby, które podobnym graniem będą zachwycone i takich nam również nie brak.

Tracklista:


  1. Aeternae Exilium
  2. Rozkład
  3. Zaraza
  4. Ad Finem Ultimum
  5. Czerń
  6. Pustota
  7. In Carcerem Conjicere
  8. Pręgierz
  9. Otchłań
  10. Perpetuum Tortae
Ocena 3.0/5


Do nabycia:
http://shop.bdprod.pl/trwoga-trwoga-p-1385.html 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad