Nurt Ognia "4 Nurt Ognia" - Recenzja
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrLGLM7UqQ2kZ-D_WIww8-JXAvClgmxa7yyybN7CCV9POuq2GQiKoRbywLkW4R7Q7fegGR5Rw-Y0Az2oJvbI823SsshDGXlxISBVKMmPVX4HjdlY_n-e5xCTO7hS09iurGh7IZEccZD82w/w410-h410/a2463933582_10.jpg)
Z Nurtem Ognia to dopiero mój pierwszy romans. Nie miałem okazji zapoznać się z tym projektem wcześniej, ani tym bardziej odsłuchać. Płyta przyszła pocztą, długo się nie zastanawiałem nad tym co otrzymałem i wrzuciłem w odtwarzacz. Może to nawet lepiej, bo element zaskoczenia się znalazł. Co do wydawcy płyty to jak na ten moment, a na pewno kopia którą posiadam, jest wydana własnym stumptem, więc tym razem recenzja bez wydawcy. Jeśli mam być szczery, niejednokrotnie dostałem płytę, jakiegoś nieznanego nigdzie blacku, o przedziwnej lub bardzo uproszczonej okładce i do bólu generycznym stylu. Zasadniczo niczego nie oczekiwałem po tej płycie. Pierwsze odpalenie zostawiło niemałe zdziwienie, bo miałem wrażenie, że odtwarzacz mi się skopał. Na szczęście nic z nim się nie stało, a zamierzenie było takie, żeby muzyka brzmiała na jak najbardziej nierówną i chaotyczną. Chaos dzieje się nie tylko w samym brzmieniu, ale i gatunku, który podjął Nurt Ognia. Nie da się jednoznacznie powiedzieć