Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2019

Dark Fury "Flooded Lands" - Recenzja

Obraz
  Gdy nadchodzi nowy album tego zespołu, zawszę zatacza się koło nienawiści. Nie dość, że z takim przekazem przychodzi sama płyta, to jeszcze całe społeczeństwo dookoła albumu ze strony symatyków jak i przeciwników. Ja na wojenną ścieżkę wchodzić nie będę , wystarczy, że omawiany materiał zrobi to za mnie. Ledwo co się reklama płyty ukazała, już zdążyła spaść z naszej kochanej mordoksięgi dzięki internetowym obrońcom sprawiedliwości. Okładkę pozwolę sobie z wersji kasetowej zamieścić, kto będzie zainteresowany to przyjrzy się wydaniom płytowym i tym w czym jest wielki problem. Już kończąc dywagowanie i wracając do samej zawartości. Zespół nie spoczywa i niemal raczy nas rok w rok czymś nowym. Mieliśmy dwa porządne splity, a w 2016 moim zdaniem najlepszą płytę jaką spłodziło Dark Fury . Początek roku 2019, dokładniej 21 stycznia, to dzień, w którym przyszedł następca " This Story Happened Before ". Osiem utworów, bardzo podobna długość, czyli lekko ponad pół godziny. W jakim

Sound of Liberation - Besatt, Mordor - Relacja

Obraz
  Jak już stacjonuję we Wrocławiu, głupio pomijać jakiekolwiek wydarzenie w pobliżu. Na Besatt,  nie powiem, specjalnie mnie nie ciągnęło. Widziałem już nie raz i nigdy zachwycony nie byłem. Ja z tych, dla których zespół skończył się na Triumph of Antichrist . No i właśnie, tutaj Mara nam ciekawą niespodzienkę zaprezentowała, ale o tym potem. Co do reszty zespołów, to wiadomo,  Mordor można zobaczyć, Czort  również z ciekawości na żywo. Nie ma, czego żałować, bo aż pięć zespołów za taką cenę, raczej nie może być źle.    Kiedy człowiek idzie na koncert, od razu przy wejściu czuje się jak dziecko w sklepie z zabawkami. Wystawę zabaweczek przygotowało nam Old Temple, żeby było na co pieniążki wydawać, nie tylko na piwo (na którego cenę chyba nie przestanę narzekać, a i tak będę kupować). Zespoły merch również przygotowały, więc kto chciał mógł brać, biedy nie było.   Pierwsi na scenę mieli wyjść bluźniercy z Czorta . Muzycznie nigdy mnie w pełni nie przekonywali, utwory się

Haunted Cenotaph "Nightmares from Beyond" - Recenzja

Obraz
  Death/doom nie należy w Polsce do szczególnie eksportowych towarów, a szkoda, bo gatunek jest na tyle wsysający, że miło jest czasem wziąć do łapy coś polskiego. Jakieś tam kapele mamy i nawet ostatnio było głośno o Eternal Rot , ale to muzyka typowo trupem widniejąca. No, ale weterani z Rzeszowa zamierzają naprawić to niedopatrzenie. W 2017 roku utworzyli kapelę o nazwie  Haunted Cenotaph i pisali kawałki pod pierwsze demo, które ukazało się na łamach Fallen Temple 4 września 2018 roku.   Za wiele tutaj napisane nie jest, bo mamy cztery utwory plus jeden cover, co daje tak lekko ponad 20 minut muzyki. Ale za to muzyki, która lubi się kręcić w kółko i w kółko w naszym odtwarzaczu. Gdzie inne polskie kapele przyzwyczajają nas raczej do ciężkiego i wolnego klimatu, tak Haunted Cenotaph robi to w stylu bardzo klasycznym. Dostajemy muzykę doomową, przesiąkniętą mnóstwem szybkich fragmentów rodem z Hellhammer czy Celtic Frost . Tym pierwszym to bez wątpienia, bo to właśnie ich c

Nyctophilia "Ad Mortem Et Tenebrae" - Recenzja

Obraz
  Ciemne chmury, gęsta mgła i czarno białe okładki. Minął niemal rok, od kiedy ten projekt był tutaj omawiany. Nie da się ukryć, że Grief nie spoczywa na laurach i spładza coraz to nowszą płytę. 21 wrzeźnia 2018 roku powstał następca " Darkness Calls upon Me ", czyli trwający ponad 40 minut " Ad Mortem Et Tenebrae ". Tym razem wydaniem płyty zajął się Wolfspell Records .   Kierunek w którym projekt zmierzał, nie zmienił się stanowczo, jednak widać, że ta wędrówka zmierza do przodu, a nie kręci się w kółko. Z płyty na płytę jest coraz lepiej, choć nie obyło się bez pewnych zmian. Pamiętacie może, jak w poprzednim krążku wspominałem o linni melodycznej, o tym, że jest to taki typowy symfoniczny, atmospheric black metal. najnowszy twór został z tego elementu obdarty, co jak dla mnie na plus. Wcześniej słuchając gitar dało się wyczuć Burzumowy styl, przesiąknięty wpływami Darkthrone , a jakże. Do opisania tego zaś albumu, musiałbym się posłużyć jeszcze jednym

Witchmaster, Embrional, Brüdny Skürwiel - 17 I, Liverpool - Relacja

Obraz
  Chwilę zajęło pozbieranie się po tym, co miało miejsce tego dnia. Minusem było na pewno to, że to nie ani weekend, ani jego początek. Kto mógł, ten się zapił i późno poszedł spać, ale takich osób było bardzo mało. Mówiąc już o samej imprezie. Poszedłem z mocno dobrym nastawieniem, nie będę kłamał,  Embrional  bardzo lubię od ich pierwszej płyty, Witchmaster to wiadomo. Na Brudnego się nie nastawiałem, może to i lepiej? Ale o tym dalej. Jako, że prawowity mieszkaniec Breslau , więc w pociągi się nie pierdoliłem, godzinę przed do klubu i wio.   Pierwsze zejście do klubu to było po prostu rzucenie się na merch. Dosłownie każdy chciał tę koszulkę Brudnego, więc chciałem i ja. Wszystko było trochę przetrzebione, rozmiarów brakowało, ale nie ma co się dziwić, jak było tyle koncertów, a Wrocław pod sam koniec. Słyszałem, że nawet jakieś naszywki z papajem były, a mi nie było dane nawet zobaczyć. Piwa trochę poskąpiłem, bo nie dość, że ceny jak za jakieś uberchmielone himmlery, to nie

Musmahhu "Reign of the Odious" - Recenzja

Obraz
  Niecały rok minął, a my dostajemy pierwszy pełny album dwuosobowego projektu Musmahhu , wydanego na łamach Iron Bonehead Productions . " Reign of the Odious " swojej premiery doczekało się 11 stycznia 2019 r ., czyli 11 miesięcy po pierwszym EP zespołu. Dostajemy 43 minuty Death Metalu z prawdziwego zdarzenia. Ci goście;  Swartadauþuz (gitary, perkusja, keyboard) oraz Likpredikaren (wokale) nie biorą jeńców. Niczym śmierć zbierają swe żniwo.   Pochwała Śmierci! Przed Nią nic nie umknie, wszyscy jesteśmy według niej równi i kiedyś dołączymy do jej tańczącego korowodu. Już sama okładka, trafiona idealnie w punkt, wspaniale oddaje klimat tego, co dostajemy po włożeniu nośnika do wieży lub gramofonu. Słyszymy wyjącą potępioną duszę, wściekłą i rozgoryczoną. Wokal bardzo dobry, ryki i wycie na wysokim poziomie. Perkusja to coś, czemu ostatnimi czasy, najbardziej lubię się przysłuchiwać, bowiem dobrze zagrana robi bardzo dużo. Tutaj nie zawiedziemy się na niej na pewno. P

Nuclear Holocaust "Grinding, Bombing, Thrashing" - Recenzja

Obraz
  Ach, grindcore... Nieczęsto zdarza mi się słuchać, ale jeśli już słucham, to na pewno na mojej liście jest coś od panów ze Świdnika, a mianowicie Nuclear Holocaust. Zapoznałem się z muzyką chłopaków dopiero przy okazji osłuchiwania Overkill Commando,które notabene zrobiło na mnie dobre wrażenie. Potem jakoś specjalnie się nimi nie interesowałem, ale wiedziałem, że Nuklearni grindują, bombardują i chłostają tak jak powinni. Nie inaczej jest na Ich ostatnim wydawnictwie nazwanym właśnie " Grinding, Bombing, Thrashing ".   Co znajdziemy? Znajdziemy solidną dawkę zajebistego grindcore. I w tym temacie naprawdę nie wiem jakmogę się rozpisać, żeby recenzja była odpowiednio długa i rzetelna. Jest tu wszystko za co można polubić NH. Punkowość? Jasne. Breakdowny? Nie ma problemu. Jest tu na czym zawiesić ucho, o ile mówimy o albumie, jako o całości, bo wiele osób może narzekać,że kawałki brzmią wyjątkowo podobnie. Dla mnie to nie problem, skoro panowie robią to co powinni. To

Cadaveric Possession "The Malevolent Predestination" - Recenzja

Obraz
  Już chyba do tradycji przejdzie, że cokolwiek by Slav nie wypuścił, znajdzie dla siebie miejsce na tej stronie. Nie minęło wiele czasu od wydania splitu z Hell's Coronation , a już duet uraczył nas pierwszym pełnym albumem  Cadaveric Possession . Tutaj wydawcą, jak zawsze, jest niezawodny Morgul z Putrid Cult , który jak już coś wydaje, to raczej nie są to piękne, melodyjne i klawiszowe rzeczy. Dziewięcioma stopniami w kierunku piwnicy, są utwory znajdujące się na tym krążku, a całość daje nam 35 minut siedzenia wśród pajęczyn. Oto debiutuje " The Malevolent Predestination ".   Jak już wspomniałem, schodzimy w głąb piwnicy. Używałem podobnych sformułowań przy pierwszej EP zatytułowanej " Sanctity Collapsed ", tutaj również ich użyję, nie bez powodu. Swąd czuć już na odległość. Muzycznie, brzmi to tak, jakby wykonawcy nie wyszli z piwnicy przez co najmniej 20 lat. Nie zamierzam wymieniać, czemu hołdu to nie oddało, gdyż zapewne każdy odnalazłby co