Podsumowanie dem - czerwiec 2020


Poroniec "Demo II" - zaczynamy bardzo polskim akcentem i poetycko brzmiąco polską nazwą. Ale jak to wychodzi brzmieniowo? Jak black metal okraszony ciężkimi, czysto brzmiącymi wokalami z polskimi tekstami. Szczerze chciałbym coś więcej powiedzieć, ale nie ma co. Niestety w życiu się nasłuchałem takich rzeczy i specjalnie różnie to jakoś nie brzmi. Warto jednak sprawdzić i przekonać się samemu. Pochwalić za to mogę datę premiery. Chyba specjalnie czekali na 1 czerwca.

https://poroniec.bandcamp.com/album/demo-ii



Ancient Torment "Of Wolves and Pain" - Tutaj skandynawia bardzo mocno. Nawet nie muszę podawać w przykładach zespołów, które były inspiracją, bo można łatwo wywnioskować siłą dedukcji. Typowa dla gatunku melodia, całkiem porządna realizacja, odczucia piwnicy nie ma, wokal przyrównywany do bez składnych blackowych ryków. Czyli coś co dobrze znamy.

https://ancienttorment.bandcamp.com/album/of-wolves-and-pain




Gravesend "Preparations for Human Disposal" - początek może zmylić. Patrzysz na okładkę, słuchasz niepokojących dźwięków, myślisz, że coś nowego. Po 2 minucie zaskoczenie, ale jednak pozytywne. Bardzo dobre połączenie deathu z doomem, a jakby nam było mało, to domieszajmy do tego chaos wziety wprost z war metalu. Pierdolnięcie ma nie małe i to sobie bardzo mocno cenię.

https://warforgravesend.bandcamp.com/




Malthusian Kommand "DEMO MMXX" - wsłuchiwałem się w to demko dłuższy czas i myślałem co powiedzieć. Coś mi tu nie grało. Powiedzieć, że kolejny norwegian-like album to jakby nie powiedzieć niczego. Melodia blackowa tutaj jest, ale bardziej chaotyczna, a perkusja albo się spodoba, albo wkurwi do granic możliwości. Jeśli ktoś lubi słychać w większości dźwięki high head, to myślę, że szybciej do gustu przypadnie. Nie mniej, wyszło dobrze.

https://malthusiankommand.bandcamp.com/album/demo-mmxx


Omnikinetic "Submerged" - czas na jedną z lepszych pozycji na tej liście. Cholera, jak to jest dobrze wykonane i w żadnym calu nie nudzi. Poczynając od intra, wciągających solówek, stłumionego gardłowego wokalu, aż na mega chaotycznych i szybkich na granicy defragmentacji mózgu partii perkusji. Tutaj wszystko gra, a chaos działa tylko na korzyść. Ciężko jednoznacznie ocenić gatunek, bo to ma tyle samo z deathem i blackiem wspólnego co mogło by mieć z ambientem przez wstawki między utworami.

https://witchhandproductions.bandcamp.com/album/submerged-demo

Kūka’ilimoku "Ka Hui Hawai'i Aloha 'Āina" - nazwa dla mnie absolutnie nie wymawialna. Nie spodziewałbym się tutaj hawajskich rytmów, a oto i są one. Brzmienie tutaj do dema jest jak najbardziej podobne. Panuje chaos, blackowa melodia, skoczność, charczący wokal. Bass wychodzi bardzo mocno na wierzch, nie jestem jakimś wielkim fanem, ale rozumiem zabieg. Nie mniej, hawaje z takimi brzmieniami się nie kojarzy. Muzyka nie nadaje się do drinków z kokosu z palemką.

https://kukailimoku.bandcamp.com/album/ka-hui-hawaii-aloha-ina


Devouring Serpent "Devouring Serpent" - powiedzieć, że album inspirowany Black Witchery to trochę za mało. Słuchając pierwszego utworu to się długo zastanawiałem, czy nie robili przypadkiem coveru. Niby brzmienie bardziej przytłumione, trochę wolniejsze, bas mocniejszy, a jednak takie śmierdzące wrażenie, jakby trochę za dużo tej muzyki podpierdolili. Na szczęście kolejne kawałki dają więcej oryginalności. Tylko ten wokal dziwnie znajomy... Ale wcale to nie musi być wada, a nawet może wręcz przeciwnie, bo pierdolnięcie jak najbardziej przyjemne.

https://witchhandproductions.bandcamp.com/album/devouring-serpent-demo

Cruentus Deus "Hordes of Shaytan" - do kebabów jakąś specjalną miłością nie pałam, ale za to turecka muzyka, często trafia w moje gusta. Nie inaczej było w tym przypadku. Jest szybko, agresywnie, blackowo, a wokale niczym death metal z lat 90tych. Wykorzystali same sprawdzone chwyty i wyszło to na dobrze. Niestety, demko kończy się szybciej niż się zaczyna.

https://cruentusdeus666.bandcamp.com/album/hordes-of-shaytan




Swarming "Primeval Arteries of the Sacred Dead" - ostatnia i zarazem najdłuższa pozycja. Nie wiem w takim razie czemu to jest demko, już można było zwykły album wypuścić, ale chcieli to mają. Tutaj dzieje się na prawdę wiele. Nie wszystko na raz, ale przez całą długość tego albumu znajdziemy po za blackiem z gatunku trochę Watain, również sporo motywów, doomowych czy death metalowych, lekkiego chaosu w riffach, dłużyzn, klimatycznych solówek. Niestety całość mnie przesyciła. Pomimo na prawdę wysokiej jakości.

https://nihilisticnoisepropaganda.com/album/primeval-arteries-of-the-sacred-dead

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Deicide "Overtures of Blasphemy" - Recenzja

Witchmaster, Embrional, Brüdny Skürwiel - 17 I, Liverpool - Relacja

Black Death Production - Wywiad