Misanthropic Rage "Towards the Greyscale Aphorysm"- Recenzja


  Kiedyś ta płyta wpadła przy okazji jakiejś libacji. Ciężko stwierdzić. Grunt rzec, że płyta leży u mnie już dość długo, od blisko premiery. Tak więc pół roku już dobre stuknęło. Więc dlaczego dopiero teraz? Zdażyło mi się pisać o poprzednikach, jak i zazwyczaj chwaliłem sobie duet z Mińska. Tym razem jednak zostało odsłuchane z raz lub dwa i rzucone w kąt na zapomnienie. Dosłownie, bo miałem o tym pisać, ale widocznie nie wciągnęła mnie aż tak, żeby się paliło mi do roboty. Wrzuciłem do odtwarzacza ponownie, słucham. I dalej nie wiem czy jest sens pisać. Przemęczyłem kilka razy i chyba jednak coś naskrobię, by stało się zadość. Co nikogo nie zaskoczy, płyta została wydana przez Godz ov War, a cover to kolejne fantastyczne dzieło Macieja Kamudy. Musiałem wspomnieć.

  Tak więc przygotujcie sobie kawę, czy inną Soplicę, bo trochę to zajmie. Płyta trwa ponad 40 minut, więc szybkie posiedzenie nie będzie. Normalnie bym powiedział, że to właśnie dobrze. Tutaj to była dla mnie bariera, którą trzeba było przebrnąć, ale nie dało się jednego dnia. Misanthropic Rage zawszę było przedstawiane jako avant garde black metal i miało to swoje przęłożenie. Brzmienie było momentami melodyjne, przeplatające się dwa wokale, a mizantropia w tytule była jak najbardziej trafna. Na szczególną uwagę zawszę zasługiwały kawałki grane po polsku. Bądź co bądź, w porównaniu do tych anglojęzycznych, zawszę wokalnie brzmiały inaczej, już nie chodziło nawet o sam język. Choć akcent, który pozwala nam się bardziej wczuć w samą treść, która również była calkiem niebanalna, jest jak najbardziej pożądany. Tak więc w mojej opinii i pewnie nie tylko, mizantropi z Mińska wyrobili sobie pewną manierę, która definiuje ich projekt. Jeżeli szukaliście właśnie tego, to w tym momencie możecie skończyć czytać tę recenzję i wrócić sobie np do poprzednika. Jak to w życiu bywa zacznijmy od tych złych stron. Po pierwsze, nie uświadczymy tutaj żadnego polskiego akcentu. Co w sumie poskutkowało tym, że za granicą płyta zyskała dosć spore uznanie i chyba jedne z lepszych ocen jak do tej pory. Więc ten minus jest tylko z mojej perspektywy, jako ich słuchacza od pierwszego albumu. Co do muzyki. Po pierwsze i najbardziej mnie wkurwiające to perkusja nie poszła ani trochę do przodu. Momentami nawet wyaje mi się, że jest drobny regress jeżeli o to chodzi. Ten automat niekiedy doprowadzał do kurweskiej pasji, a słucham dużo takich drewnianych brzmień. Sporą zmianą jest wokal. Albo się starszeją, albo kwitną. Może nie jest bardziej agresywny jak to było w "Igne Natura Renovatur Integra", ale dużo głębszy i stanowczy. W szybszych partiach to brzmiało nawet jak black/death. Jeśli to jest kierunek w którym chcą iść, nie ma problemu. A tak po za tym, to powrót zasadniczo do debiutu. Momentami zabójczo podobne partie, drugi wokal przeszedł nie wiele zmian, po za tym, że już tak się mocno nie wybija na pierwszy plan i to jeden z wielkich plusów. Nie licząc perki, reszta z grubsza jakościowo podniosła poprzeczkę, melodyjne partie nie irytują i budują klimat jakim w końcu mizantropia jest. Kopozycja do bólu dobra, jak i do bólu generyczna. Zajebiście równiez wyszła sama oprawa, booklet jest solidny i wypchany. Tego każdy mógł się domyślić.

  Nie zamierzam nikomu robić na złosć, a czasem jakaś mniej pochlebna recka się przyda. Zespół lubię, ich podejście do tworzenia także, ale w przypadku tego albumu stracili ten swój charakter stając się bardziej szablonowym i poprawnym black metalem na zagraniczne standardy. Dobrze, że rozwijają skrzydła, jednak charakteru dużo na tym tracą. Nie mniej, płyta jest dobra. Jednak nic po za tym. Na pewno nie bede jej zbyt długo pamiętał, a jak wrócę do Misanthropic Rage, zapewne odpalę poprzednika.

Tracklista:
  1. Towards the Greyscale Aphorysm 
  2. The Noise of a New Dawn  
  3. Nothing but Rage 
  4. The Luring Lament  
  5. Divine Malediction 
  6. Here Is Deeper, Here Is Higher  
  7. The Traveller 
  8. Curse~Despise~Reject~Deny
Ocena 3.0/5


Do nabycia:
http://godzovwar.com/shop/pl/wydawnictwa-godz-ov-war/2130-misanthropic-rage-towards-the-greyscale-aphorysm.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Deicide "Overtures of Blasphemy" - Recenzja

Witchmaster, Embrional, Brüdny Skürwiel - 17 I, Liverpool - Relacja

Black Death Production - Wywiad