Kommando Baphomet "Blood Gospel of Satanic Inquisition" - Recenzja


  Jeżeli mamy do czynienia z jakims nieznanym zagranicznym zespołem, z południa, zachodu czy z zza morza i dostajemy tę płytę od Godz ov War to mniej więcej wiadomo, czego można się już szpodziewać. Tym razem trafiło na portugalię i Kommando Baphomet wraz ze swoim debiutem poetycko nazwanym "Blood Gospel of Satanic Inquisition". Po okładce i groteskowej nazwie mniej więcej wiadomo, czego możemy się tutaj spodziewać. Choć zostało to zweryfikowane i w pewnym stopniu mnie zaskoczyło. Płyta pełna, ale nastawiona na szybką i prymitywną dawkę więc zaledwie pół godziny muzyki. Wydane standardowo na miarę tego wydawcy.

  Spodziewamy się otrzymać tutaj solidną dawkę jakiegoś black/deathowego pierdolnięcia bez skurpułów, a tak się nie dzieje. Odpalasz płytę, zbyt wielkiego openingu nie ma, tylko od razu jazda po gitarach. Jednak wokal i cała reszta nie wskazuje za bardzo tutaj deathu. Nazwałbym tę płytę bardziej black/thrashem, bo jego przewija się tutaj znacznie więcej. Czego można się tutaj spodziewać? Nic szczególnie nowego i pewnie nie jest to żadne zaskoczenie. Głównie stara szkoła grania, takiego Sodom, może też wpływy takiego późniejszego Darkthrone. Motyw znamy, przewija się takich zespołów mnóstwo, zdecydowana większość nie wnosi absolutnie niczego, jednak co nowa płyta daje dawkę innej diabelskiej energii. Nie inaczej jest w przypadku Kommando Baphomet. Old School, szatan, kurwy i dragi. Wyżygane stłumione wokale, perkusja nagrana na klamce od zaporożca, a gotary sycą jadem i thrashem. Choć jak na płyty spod szyldu Godz ov War, zazwyzaj spodziewam się dużo cięższych i smolistych brzmień, a te do takich nie należy. Dużo bardziej stonowane, utwory da się odróżnić jeden od drugiego. Raz przypierdolą czymś chaotycznym i opętanym, a raz chwytliwym i stonowanym.

  Takie właśnie jest Kommando Baphomet. Chaotyczne, nierówne, brudne i paskudne. Niektórzy lubią, inni niecierpią. Mnóstwo starej szkoły, mało innowacji. Muzyka idealna do pijackiego opętanego szaleństwa lub po prostu na budzik do roboty. Solidnie wykonany debiut, nie ma nawet do czego się za bardzo przypierdolić.

Tracklista:
  1. Blood Bible
  2. Unholy Fires of Retribuition
  3. Caos Devorador
  4. Impious Blackdeath Order of the Kommando Baphomet
  5. Seven Holy Virgins
  6. Living Hell
  7. Irongoat Coronat
  8. A Thousand Corpses
Ocena 3.5/5


Do nabycia:
http://godzovwar.com/shop/pl/glowna/2352-kommando-baphomet-blood-gospels-of-satanic-inquisition.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad