Bomba w Torcie "Anarchia 666"



  Ostatnio sporo jest nam serwowanych powrotów do przeszłości. Są zespoły, którym ciężko umrzeć i są ludzie, którzy im na to nie pozwalają. Podobnie jest w tym przypadku, gdzie Selfmadegod zdecydowało się odświeżyć całkiem stary polski twór o niebanalnej nazwie "Anarchia 666". Nagrana w 1998 roku przez Bombę w Torcie taśma, z bardzo prostą okładką wydaną przez ich samych, gdzieś pokrążyła i twór zdążył umrzeć śmiercią naturalną. Po latach powrócił w postaci płyty CD w digipacku i wydanej przez niemały label. No i digi... może i papierowe, ale sama oprawa, jak dla mnie, jest fenomenalna, bardzo minimalistyczna i pasująca do całości.

  Zgaduję, że nie czyta tych wypocin mnóstwo fanów z gatunku grindcore, jednak nie mogło ujść uwadze, że nie jest to zwyczajny grind. Przemknęło na albumie mnóstwo naleciałości z punku czy też crusta. Łącząc taką mieszankę dostajemy muzykę, jak na moje ucho, typowo koncertową. Bardzo skoczna, bardzo szybka i, nawet nie mam problemu, żeby powiedzieć, całkiem wściekła. Długość płyty to niecałe 40 minut, a utwory mają długość adekwatną do gatunku. Pierwszy utwór "Anarchia 666/B.W.T." i ostatni "Skuns analiza" to swojego rodzaju intro i outro. Ten ostatni kawałek trwa trzy razy dłużej i jest znacznie wolniejszy od całej reszty płyty. Na pewno na uwagę zasługują nazwy utworów, które bez wątpienia są bardzo "przyjazne" dla polskiego odbiorcy np. "Nazista", "Czarny anarchista" czy "Zapieczona ropa". Jaka muzyka taki klimat, a ten udało się oddać bardzo dobrze. Co do samej muzyki, nie jest to typowe garażowe granie sprzed dwóch dekad, bo materiał jest naprawdę solidnej jakości, a oryginalności na tle dzisiejszych dokonań nie można im odmówić. Nie licząc początku i końca, muzyka jest bardzo szybka, grindowa z motywami punkowo-crustowymi, co o dziwo ze sobą fajnie gra. Wokal natomiast to już coś, co mnie tutaj chyba najbardziej kręci. Ryk bliżej nie określony, deathowo-blackowy, dotrzymujący kroku niepierdolącym się w tańcu instrumentom.

  Muzyka, nie da się ukryć, jest typowo koncertowa, ale bijąc się w pierś, jestem w stanie stwierdzić, że tego typu granie dałoby radę się dzisiaj wybić. Takim przykładem może być ostatnio zyskujące na popularności Truchło Strzygi. Tutaj Bomba w Torcie też dałaby radę coś zwojować, mimo że grindy są dużo bardziej niszowym gatunkiem. Na pewno mogę polecić płytę dla fanów grindcore, tutaj raczej nie będzie zaskoczenia i większość bez problemu łyknie tego remastera. Zaś co do reszty śmiertelników. Sprawdźcie. Jest to coś, z czym pewnie nie mieliście do czynienia. Z oceną się tym razem powstrzymam, gdyż nie widzę sensu, oceniać album sprzed 20 lat. Jednak sam album doceniam.

Tracklista:


  1. Anarchia 666/B.W.T.
  2. Cyborg 
  3. Anarchia nie wytrzymasz tego
  4. Nazista
  5. Czarny anarchista
  6. Jemy ląd
  7. Doktor Prorok
  8. Fredi
  9. Zapieczona ropa
  10. Punk wieszcz
  11. Skuns analiza

Odsłuch:
https://bombawtorcie.bandcamp.com/releases

Do nabycia:
https://selfmadegod.com/shop/pl/p/BOMBA-W-TORCIE-Anarchia-666-CD-digipak/20443?currency=PLN

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad