Prezir "As Rats Devour Lions" - Recenzja



  Swego czasu, nawet blisko premiery, odsłuchałem album. Miałem gdzieś tam w pamięci, żeby wrócić do niego, trochę lepiej posłuchać i dopiero napisać. Dziś jak patrzę, co się w sieci o albumie mówi, trochę zdziwiony jestem, bo nie tak płytę zapamiętałem. Odsłuchuję po raz kolejny i kolejny i kolejny. I chyba wiem w czym problem. No ale zaczynając od podstaw. Zespół dość młody, na koncie mają EP z 2017 roku, całkiem udaną w mojej opinii. Rok później rzucili nam pełniaka, "As Rats Devour Lions", którego to dystrybucją zajął się Greg. Jak każdy wie, Greg nie wypuszcza byle czego i raczej od Godz ov War Productions wymaga się dosyć sporo.

  Kwartet jest ze Stanów, ale jak przeczytamy imiona, czy też informację, że formacja jest Serbsko-Chorwacka, to wtedy stanie sie jasne co właściwie grają. Spotykałem się z opiniami z jednej strony, że to black, z drugiej death zakrawający o Morbid Angel, a jeszcze z innej, że wszystko po trochę. Albo, że staroszkolny thrash. Nie wiem, ja tutaj inspiracji za wielu nie wyczuwam, bo można wszędzie gdzieś coś podpiąć, a czuć tutaj mocno, że starają się jakiś swój własny styl wytworzyć. Czy to jest taki zły i słabo pamiętliwy album? Greg miał już na swoim koncie bałkańskie kapele i całkiem dobrze je wspominam. Te wszystkie chorwackie, bułgarskie, czy słoweńskie zespoły mają taki pewien swój styl. I to jest wyczuwalne w zasadzie przez całość płyty. Wokale są i z jednej strony blackowe i z drugiej trochę deathowe. Gdzieś można przyuważyć naleciałości z Dissection. Ale w największej mierze, to jest typowy melodyjny black metal z pewnym dodatkiem death metalu. I jak najbardziej trafiają się fajne kawałki jak np "Janičari" Gdy się rozkręcą to aż iskry lecą. Słucha się tego jednym wdechem, raz a dobrze. Szybko leci i szybko się końcy. Jedyny mankament mam z bassem. Za mało wyrazisty. Jakby go nie było. Ani on potrzebny, ani nie przeszkadza. To jest rzecz nad którą można by popracować. Porównując pełny album do pierwszego EP, to powiem jednak, że wyszło gorzej. "Contempt" był zdecydowanie bardziej surowy, i agresywny, czyli tak jak lubię najbardziej. Tutaj przeplata się momentami za dużo melodyki. Poprzedni materiał miał dobre wejście, utrzymany klimat. Właśnie klimat. Jak spojrzymy na okładkę, na wieniec laurowy, na logo, na groźnych panów z mieczami, to wiemy z czym mamy do czynienia. I również w EP czuje się to. W pełnym albumie już nie. Po prostu wjeżdżają i mamy jazdę przez najbliższe 40 minut. Brakuje trochę głębi. Zero jakiegoś wstępu, puenty, stosownego zakończenia, czy spierdalaj.



  Mogę jedynie powiedzieć, że po prostu porządny kawał metalu. Jest taki właśnie jak na bałkanach się robi. Ni mniej ni więcej. Przypuszczam, że każdy spodziewał się czegoś zupełnie innego, ale jakby podejść do tej muzyki w inny sposób i nie próbując jej znaleźć gdzieś w black lub thrash death jak to niektórzy robią, moze więcej się w tym albumie zauważy, a jest tego całkiem sporo. Prezir, po prostu okej. Mają nad czym pracować, ale podstawę do dalszego działania także.


Tracklista:


  1. As Rats Devour Lions
  2. Ideologue Alchemy
  3. Janičari  
  4. Dar al-Harb
  5. Serpents in the House of Ra
  6. Hamatsa Death Ritual
  7. Plagiarized Infamy
  8. Oedipus Context
Ocena 3.0+/5


Do nabycia:
http://godzovwar.com/shop/pl/glowna/1924-prezir-as-rats-devour-lions.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad