Goathrone "The Black" - Recenzja



  Nad Wisłą wszem i wobec wiadome jest, że za co się Kaos zabierze, to poniewiera jak wietnamską ladacznicą. Dorzućmy do składu Bloodwhip'a i Diabolizer'a. To Ci, którzy maczali palce w Mordhell. Takie kolędne hiciory jak "Alcoholic Titfuckblast" dla przykładu. No to już wiemy co się będzie działo. Trio spłodziło bękarta o nazwie Goathrone "The Black". Koza jest, czerń jest, wydawca, którym jest nie kto inny jak Putrid Cult, również. Wszystko na swoim miejscu. Tak więc jak to robi z nas ścierę?

  Może zaczniemy od samego początku. Projekt jest chlubnie nazywany war'ową maszyną niszczącą. Odsłuchałem parę razy i słucham dalej. Prawdą jest, że pochłonęło bez reszty, jak wałbrzyska szlachta pochłania tanie wina. Słuchasz, słuchasz i przestać nie możesz. Jednak war tutaj za wiele nie widzę. Za to jest to totalna bezkompromisowa blackowa nawałnica. Utwór po utworze przejeżdżają niczym walec drogowy. Co do Bloodwhip'a i Diabolizer'a to nie ma wątpliwości, już swoje w projektach blackowych z jazdą bez trzymanki zrobili i kontynuują dzieła. Za to Kaos, to pierdolony diabeł wcielony. Zawszę jak się odpali jego projekt nie sprawdzając nawet składu, wiadomo, że on tam jest. Wszędzie, gdzie znajdą się jego ryki i żężnięcia staje się niepowtarzalnie diabelskie i na swój sposób unikatowe. Nie neguję, jak ktoś twierdzi, że to jest war metal. Goathrone tworzy pewną mieszankę death metalu z blackiem, a tym przecież jest zasadniczo war, nie? No nie do końca, jednak gitary i perkusja mówią coś zupełnie innego w "The Black". I mogę stwierdzić, że Kaos ma duże predyspozycje, jeżeli chodzi o wokal, żeby ryczeć do maszyny wojennej. Cała reszta, to jednak black metal. Kurewsko dobry black metal. I mojego zdania nie zmieni raczej nic. Nie oznacza przecież, że to źle, robota została wykonana, a płyta mieli jak należy. Co by nie mówić, robotę każdego z tego składu sobie cenię, widziałem do czego oni są zdolni na scenie i pożoge nieść będą, za co by się nie zabrali. Na pewno ciekawą rzeczą na tym albumie jest cover Bathory. Akurat, jeżeli Kaos robi covery, to nie ma chuja. Będzie to grało tak jak on zachce, żeby grało. I tak też jest tutaj. Jeżeli ktoś nie przeczyta co to za utwór, znając dobrze debiut szwedów, albo ktoś nie powie, że to cover, to istnieje spora szansa, że się nawet nie pierdolnie. Też może być to dlatego, że nigdzie nie jest to napisane. Niecałe pół godziny zniszczenia w stylu, do którego nas przyzwyczaili.



  Jest to muzyka, która się za szybko nie znudzi. Łojenie spod tego znaku może zagospodarować odtwarzacz na długie powtórki. Teraz mogę zadawać sobie tylko pytanie, czy w takim składzie, staną na scenę. Nie muszę chyba nawet odpowiadać dlaczego. Jak wspominałem, wiem do czego zdolni są, a razem to mogą roznosić kluby. Goathrone "The Black". Tego nawet nie trzeba rekomendować.

Tracklista:


  1. Possession
  2. Funeral Christwhore
  3. Harvest of the Ghoul 
  4. The Black
  5. Varg
  6. Demonpriest of Impurity
  7. Sacrifice
Ocena 4.5/5


Do nabycia:
https://www.putridcult.pl/goathrone-the-black-p-1902.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Deicide "Overtures of Blasphemy" - Recenzja

Witchmaster, Embrional, Brüdny Skürwiel - 17 I, Liverpool - Relacja

Black Death Production - Wywiad