Death Worship "End Times" - Recenzja
No więc J.Read i R.Forster znowu to zrobili. Znowu wjebali sie buldożerem prosto w uszy słuchacza, a buldożer nazwali "End Times". Zrobili to tak jak na Death Worship przystało - nie biorąc jeńców. Na nowej EP oddali nam do przesłuchania 4 hymny destrukcji i zniszczenia trwające razem 14 minut, co może być troche rozczarowywujące, biorąc pod uwagę, że czekaliśmy na tę epke 3 lata, ale jak wiemy, obaj panowie są zajęci innymi zespołami i projektami, więc można ich uznać za usprawiedliwionych.
Jeden z nowych utworów "The Poisoned Chalice" można było usłyszeć już na promo taśmie wypuszczonej przez Nuclear War Now! Productions, jednak pozostałe numery są całkowicie nowe i na swój sposób świeże. Nowością jest użycie intra w pierwszym tracku "Stand Witness to Atrocity", które wpasowuje sie do całości albumu i do reszty utworu jak pięść do ryja. TRoch szumów, jakiś wzdechów i zaraz po tym nagłe pierdolnięcie z szybkim numerem. Na brawa zasługuje również inny master perkusji, która brzmi jeszcze potężniej i zajadlej niż na "Extermination Mass". Poza tym, reszta albumu to ten sam stary dobry Death Worship, który kupił nas na poprzedniej EP.
Fani nie będą zawiedzeni, malkontenci dalej będą marudzić, że za krótkie, okładka mało oryginalna, ale prawdziwi maniacy docenią rozpierdol jaki się na tym albumie dzieje.
Tracklista:
- Stand Witness to Atrocity
- The Poisoned Chalice
- Slaughtersiege
- Masters and Monolith
Ocena 4.5/5
Komentarze
Prześlij komentarz