Apostasy "Death Return" - Recenzja/Review
Wydawca: Fallen Temple Trzy lata temu mierzyłem się z albumem "The Sign of Darkness", pierwszym pełnym albumie po blisko dwóch dekadach nieobecności na scenie. W tamtej recenzji narzekałem trochę na jakość EP, za to trochę poklepałem po plecach za pełny album. Mierząc się z "Death Return" postanowiłem powrócić do dyskografii tych chilijskich thrasherów by mieć dobre porównanie. Lecz po pierwszym odsłuchaniu najnowszego dzieła Apostasy zrozumiałem, że było to zbędne. Ciężko nie odnieść wrażenia, że chłopaki sami do końca jeszcze nie wiedzą co chcą dokładnie robić. Przez prawie 40 minut, bo na tyle się składa najnowsza płyta, otrzymujemy naprawdę różne oblicza thrashu. Przy "The Sign of Darkness" moim największym mankamentem był brak konsekwencji w porównaniu z pierwszymi wydawnictwami. Lata minęły, skład również prawie w całości zmieniony i mogło być to następstwo ewolucji zespołu. Z początku grali bardzo surowy i najszpetniejszy jaki się dało thra