Cadaveric Possession "The Malevolent Predestination" - Recenzja
Już chyba do tradycji przejdzie, że cokolwiek by Slav nie wypuścił, znajdzie dla siebie miejsce na tej stronie. Nie minęło wiele czasu od wydania splitu z Hell's Coronation, a już duet uraczył nas pierwszym pełnym albumem Cadaveric Possession. Tutaj wydawcą, jak zawsze, jest niezawodny Morgul z Putrid Cult, który jak już coś wydaje, to raczej nie są to piękne, melodyjne i klawiszowe rzeczy. Dziewięcioma stopniami w kierunku piwnicy, są utwory znajdujące się na tym krążku, a całość daje nam 35 minut siedzenia wśród pajęczyn. Oto debiutuje "The Malevolent Predestination".
Jak już wspomniałem, schodzimy w głąb piwnicy. Używałem podobnych sformułowań przy pierwszej EP zatytułowanej "Sanctity Collapsed", tutaj również ich użyję, nie bez powodu. Swąd czuć już na odległość. Muzycznie, brzmi to tak, jakby wykonawcy nie wyszli z piwnicy przez co najmniej 20 lat. Nie zamierzam wymieniać, czemu hołdu to nie oddało, gdyż zapewne każdy odnalazłby coś innego. Poczynając od pierwszego utwóru, który jest intrem, jak dla mnie trochę nudnawym, lecz w brzmieniu "The Nightmarish Unveiling" jest coś takiego old schoolowego. Nie chodzi tu o to, żeby się o intrze rozwodzić, gdyż potem dostajemy już to czego się nauczyliśmy po pierwszym wydawnictwie spod tego projektu. Nie powiem, że jest to kalka, tego co było, bo nie jest, lecz czuć tu zdecydowanie ducha "Sanctity Collapsed". Jest blackowo, old-schoolowo. Wokal Slav'a przyzwyczaił nas do swojego wręcz wyżygującego teksty tonu. I można byłoby w skrócie zakończyć na tym to, co warto o tej płycie powiedzieć. Osoby, które lubią pierwszą EP wiedzą już dokładnie wszystko. W wadach można by było zapisać, że jest powtarzalne. Choć nawet i na tym poli wyszli na przeciw, gdyż, utwory pomimo podobieństwa na pierwszy rzut ucha. Dzieje się tak głównie za sprawą wielu podobieństw do rzeczy, które wszyscy szeroko znamy. Można powiedzieć, że utwory są zupełnie podjebane, a można też powiedzieć, że odczuwa się ducha tamtych tworów. Choć niewątpliwie jest to droga, którą wydawnictwo chciało obrać. Czasem mogą być nudnawe fragmenty, jak w "The Dismal Adoration of the Primal Force" albo brzmieć zaskakująco podobnie do poprzedników, jak dla przykładu "The Rise of the Goatserpents", tak nie można powiedzieć, że utwory kompozycyjnie się od siebie nie różnią. Uświadomiło mi to już na pewno "Pierce the Eye of Providence", które na tle całej reszty wyróżnia się najbardziej. Zaskakujące momentami, toporne i niechlujne, ale bardzo satysfakcjonujące.
Mógłbym wymieniać, co tutaj wyszło, czym się zainspirowało, albo gdzie kompozycja ryje czachę, a prawda jest taka, że przeciętny słuchacz zapyta, "Co ja pierdolę?". Bo znajdzie tutaj zatęchły grobowy odór muzyki zrobionej w szopie nocą obok zakładu pogrzebowego. Płyta zdecydowanie przeznaczona dla wyjadaczy. Nie dlatego, że czymś się wyróżnia, czy jest w jakiś sposób wybitna na swoim poletku. Po prostu dobrze komponuje ducha starych zatęchłych czasów.
Tracklista:
- The Nightmarish Unveiling (Intro)
- The Dismal Adoration of the Primal Force
- The Malevolent Predestination
- The Rise of the Goatserpents
- The Void of Primar Inexistence
- The Fractured Skulls of the Flawed Ones
- Thousands of Serpents Within the Unknown
- Pierce the Eye of Providence
- The Abyss of Atrocity
Ocena 3.0/5
Do nabycia:
https://www.putridcult.pl/cadaveric-possession-the-malevolent-predestination-p-2273.html
Komentarze
Prześlij komentarz