Truchło Strzygi "Pora Umierać" - Recenzja
Pora Umierać! To zdanie krąży po moim prywatnym Facebooku już od dłuższego czasu, a dokładniej od pierwszych zapowiedzi omawianego tu albumu. Trzeba przyznać, reklamę miał niezłą, a sporą popularność już zdążył nabić. Trudno się zresztą dziwić, szajsu Godz ov War Productions nie wydaje. A i sam album jest nietypowym pomysłem. Chyba nikt mi nie powie, że jesteśmy zasypywani propozycjami płyt leżących gdzieś na pograniczu blacku/speedu/punku czy nawet thrashu. Niezła promocja, ciekawa oprawa graficzna, za którą tu trzeba pochwalić Julię Yousif. Booklet jest całkiem na wypasie, a grafiki wykonane na styl komiksu. No dobra, ale dość o tym, przejdźmy do wnętrzności tego truchła.
Miałem okazję usłyszeć Truchło Strzygi na żywca rok temu i nigdy mnie jakoś mocno nie porwali, ale wypadli całkiem dobrze. Muzyka w sam raz do piwa. Istniał sobie ten zespół, nie wadził ani też nie zachwycał. Za to wieści o debiucie były głośne i nie można było przejść zwyczajnie obok. Jak już usłyszałem porównania, że to polska interpretacja Midnight to nie mogłem nie sprawdzić. I od razu zaznaczam, jak dla mnie, porównanie dość nietrafne i ja tu amerykańskiego molocha nie usłyszałem. Zaczynając od początku mamy intro wraz z lektorem zapowiadającym album i już wiadomo z jakim rodzajem muzyki możemy mieć do czynienia. Jak do tej pory jest dobrze. "Apokaliptyczny młot (Obliteracja poprzez życie)" prezentuje dokładnie to, czego mogliśmy się spodziewać. Polskie wokale nie przeszkadzają, a całkiem fajnie tutaj pasują. Technicznie jedynie mógłbym przyczepić się do basu, jest on jakiś taki za lekki. Ogółem, patrząc na samą oprawę jak i czytając teksty mam wrażenie, że muzyce brakuje odpowiedniej surowości i stęchlizny. Jest to takie miękkie i przyjazne, że babce mógłbym puścić, ale może zwyczajnie do mnie to przemawia w ten sposób. Wytrysków tutaj żadnych nie napotkamy, co jest na plus. Muzycznie będzie taki sam poziom utrzymywany od początku do końca i nas nic nie zaskoczy. Niemniej jednak jest parę kawałków, które chwytają mniej lub mocniej. Prócz pierwszego tracku zapadł mi w pamięć również ostatni "Stary kult śmierci (Ozłocone truchło)". Bardzo fajnie wypadły solówki w "Świat pędzi ku przestrodze (Pradawne demony)". Ogółem jak przez sam początek wokal tutaj pasuje i fajne jest odkrywanie tekstu utwór po utworze. Jednak im dalej w to brniemy to zauważamy, że jest on coraz bardziej drażniący niż zachęcający. A co do trafności Midnight, to ja bym prędzej powiedział, że momentami przypomina Celtic Frost, tylko bardziej ugrzecznione. Zdarzają się trochę mocniejsze momenty np. w "Sadystyczny masowy mord", jednak jest tego zdecydowanie za mało. Jeszcze wbił się w pamięć jeden kawałek: "Busola do nikąd", tylko nie wiem, czy z tego powodu, że jest to zabieg zamierzony, czy po prostu ktoś nie otworzył słownika. To już tak, żeby przypierdalaniu stało się zadość.
Jest to kawałek naprawdę dobrego krążka w klimacie, który jest nieporuszany na scenie zbyt często. Ma duży potencjał, ale też nie jest pozbawione wad. Jednak, jeżeli nadać by temu surowy klimat, jakiego potrzebuje to truchło, to myślę, że mogłoby z tego wyniknąć coś wyjątkowego. Może tylko ja tak mam, ale gdyby płyta była cięższa, bardziej obskurna i piwniczna w swoim odbiorze, to mogłaby być jedną z ciekawszych pozycji polskiej sceny w tym roku. Ale jeżeli ktoś lubi zapach anarchii i niedopalonych kiepów, nie powinien narzekać. Jest to album, któremu trzeba dać szansę.
Tracklista:
- Apokaliptyczny młot (Obliteracja poprzez życie)
- Sadystyczny masowy mord
- Tu gdzie czarna zorza płonie
- Świat pędzi ku przestrodze (Pradawne demony)
- Śmierć i płomień
- Busola do nikąd
- Jestem (Żyję, gniję, umieram
- Stary kult śmierci (Ozłocone truchło)
Ocena 3.0/5
https://godzovwarproductions.bandcamp.com/album/pora-umiera
Do nabycia:
http://godzovwar.com/shop/pl/glowna/1803-truchlo-strzygi-pora-umierac-przedsprzedaz.html
Komentarze
Prześlij komentarz