Wolftribe "Vena Universa" - Recenzja



  Wolftribe to zespół, który nie jest znany nawet na tej scenie podziemnej, a jednak zdążył wywołać drobne zamieszanie. Nie tyle, co produkując płytę kiepskiej jakości, bo sama muzyka była do znudzenia przeciętna, ale też lecąc sobie w chuja z samym wydaniem. Nie mnie oceniać sam stan majątkowy zespołu, ale na pewno był to pewien fallstart. Tym razem już sobie chłopaki znaleźli wydawcę, a wzięło ich Hell is Here Production, które upodobało sobie tego typu podziemne kapele. Jakość wydania na poziomie innych wydawnictw HIH. "Vena Universe" to EPka składająca się z 5 utworów, z czego 2 są na nowo nagranymi utworami. Całość trwa lekko ponad 20 minut.

  Co do jakości samego zespołu, trzeba przyznać, że się poprawiła. Nie zadziwię, gdy powiem, że jest to nadal black metal nie różniący się za wiele od całej reszty gatunku. Lecz w moim odczuciu, w tym materiale dzieje się znacznie więcej. Już nie chodzi o samą budowę klimatu, ale samo podejście do kompozycji. Weźmy na przykład "Of Many Tails". Najdłuższy utwór na płycie, trwa niemal 6 minut i zawiera w sobie najwięcej różnorodności. Od początku buduje klimat. Zaczynając od powolnych dźwięków, trochę melodyjnych, nie śpieszącego się tempa, przechodzą do trochę szybszych, aby potem przedłużyć utwór tymi wolniejszymi, bardzo melodyjnymi dźwiękami wraz z totalnie zmienioną barwą głosu wokalisty. I jest to, według mnie, jak najbardziej udane. Jak dla mnie jest to utwór referujący tę płytę. Wszystkie trzy utwory idą w podobną stylistykę. Zawierają trochę akustyków w tle, duży nacisk na klimat i muzykę pokroju Tsjunder. Za to Re-recordy kawałków "I Am Hate" i "Final Extermination" są już jak najbardziej blackowo podstawowe i najszybsze na tej płycie.



Jest to progres w stosunku do poprzednich płyt, na pewno jakościowy, mimo że to wciąż ten sam zespół i niemal identyczny styl. Muszę przyznać, że bębny, przyrównując do albumu "Dolor Aeterna", wyszły o wiele lepiej. Od strony technicznej nie mam do czego się doczepić. Nie jest to już typowe black metalowe łojenie, prostacko brzmiące. Zespół nie szokuje, ani nie odrzuca. Jest dobry i mam nadzieję, że kolejne wydawnictwa spod znaku wilka będa tylko lepsze.


Tracklista:


  1. In Fire We Bathe
  2. Of Many Tails
  3. Savior
  4. I Am Hate
  5. Final Extermination
Ocena 3.5/5

Odsłuch:

Strona Wydawcy:
http://hellishereprod.blogspot.com/

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad