BASTÄRD "From The Dark Ages" - Recenzja



  Za sprawą FUKK Records w moje łapska trafił BASTÄRD, rosyjski zespół z pięknym umlautem w nazwie. Płyta tutaj omawiana, jest zrobiona w pełni przez jednego członka Xardasa. Ich twórczość minęła mnie od samego powstania, ale to dlatego, że nie śledzę zespołów venomopodobnych. No, ale skoro to już wylazło z naszego rodzimego wydawcy, czemu by nie sprawdzić. Utwory nie są długie, a jest ich kilka. Mamy 11 kawałków z paroma intrami i lekko ponad 30 minut staromodnego blackowego grania z pierwszej fali. Czas powrócić do "Mrocznych Czasów".

  Pomijając te całe intra, całość mógłbym podzielić tak jakby na dwie części. W moim odczuciu pierwsza połowa, do "March of the Dead", była znacznie bardziej melodyczna i speedowa. Świetnym przykładem może być kawałek "Death to False Metal". W drugiej połowie znalazło się więcej thrashu i surowości, nawet w wokalach. Ale po kolei! Jaki to gatunek, już zdążyłem wspomnieć i nie da się ukryć jakim zespołom hołd oddaje ten krążek. Klimat Venoma i Bathory słychać na każdym kroku. Całość jest nagrana w surowej konwencji, ale nie razi piwnicą na pierwszy rzut oka. Zawiera parę instrumentali, które próbują nas wprowadzić w taki klimat jaki widnieje w tytule i na okładce. Stosowane są zabiegi akustyka, ambientów i tego podobnych dupereli. Muszę przyznać, że ciekawie i zupełnie inaczej niż cała reszta wyszedł utwór "Dance of the Shadows", który momentami mi się wydawał jakby był bardziej blackowo folkowy. Tak jak wspomniałem wcześniej, zdecydowanie więcej riffów typowo speedowych i wokali adekwatnych temu stylowi widzimy w pierwszej połowie albumu, gdzie najbardziej charakterystyczym utworem jest "Death to False Metal". Szczerze, jak dla mnie płyta zaczęła się konkretnie rozkręcać dopiero przy tej drugie, bardziej surowej części, w takim utworze jak "Holy Evil" gdzie Xardas naprawdę skrzeczał jak to na black przystało. Na całość płyty najwięcej przypada instrumentali. Jest sporo dość krótkich utworów, które nie mają wokali albo mają w małej ilości. "From the Dark Ages" kończy utwór o bardzo adekwatnej nazwie "Countess Bathory", który oddaje bardzo dobrze klimat wiadomego zespołu i jest zarazem najdłuższym na płycie. Potem już mamy tylko outro "Bloody Rise".



  Nie jest to solidny wpierdol jakiego się po rosjaninie spodziewałem, ale patrząc na czcionkę zespołu, wiedziałem, co to będzie i dokładnie to zostało mi dane. Oczywiście nie jest to granie z najwyższej półki czy coś, co każdy fan blackowego wpierdolu chciałby mieć w kolekcji. Jest to album, który przede wszystkim jest kierowany do miłośników pierwszej fali blacku, bo to zostało tu zagrane pieczołowicie. Niby wydane w ubiegłym roku, a brzmi jakby powstało 30 lat temu.

Tracklista:
  1. Night Comes Down
  2. Nosferatu
  3. Witchburn
  4. Death to False Metal
  5. Hatred
  6. March of the Dead
  7. Holy Evil
  8. Dance of the Shadows
  9. From the Dark Ages
  10. Countess Bathory
  11. Bloody Rise
Ocena 3.5/5


Do nabycia:
https://fukkommando.pl/product/bastard-from-the-dark-ages-cd/

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Deicide "Overtures of Blasphemy" - Recenzja

Witchmaster, Embrional, Brüdny Skürwiel - 17 I, Liverpool - Relacja

Black Death Production - Wywiad