Sznur "Zabić się będąc martwym" - Recenzja


  Aby nadać trochę pozytywnego nastroju, mamy drugie spotkanie ze "Sznurem". Mocno wychwalałem poprzednika, który został wydany dość niespodziewanie, nawet dla samego autora. Seth, kurwa, wie co robi, wyszło to zajebiście. Skoro temat chycił, to poszedł za ciosem. Jednak zmiany są zauważalne już na samym początku, patrząc choćby na dodatki w składzie. Teraz za warstwę wokalną odpowiedzialny jest Zero, co zresztą słychać. Płyta została wydana własnym stumptem, więc zakładam, że po swoją kopię najlepiej zgłaszać się do samych winowajców.

  Zacznijmy może od wizerunku, bo on paradoksalnie jest bardzo interesujący. Na pierwszy rzut oka widzimy szaro bure bloki, blade kolory. No, można pomyśleć, że kolejny wysryw płaczącego black metala, ale z drugiej strony komponując to z tekstami i z miastem, z którego muzycy pochodzą, to same nasuwają się słowa takie jak "syf, bieda i patologia". To wszystko pasuje tutaj, kurwa, jak ulał. Muzycznie jakoś zakrawa o depresyjny czy tam atmosferyczny black metal, jednak nie oszukujmy się, black metal to black metal- jest anty ludzki. Dokładnie jak ta płyta. Niby sznur to samobójstwo, a jak zajrzysz do środka i przeczytasz "Zdychaj chuju", to to, co napisałem wyżej zgadza się w zupełności. Dosyć już o otoczce płyty, jak muzycznie wypadło? Od samego początku czuć, że zupełnie inaczej. Już nie jest kierat ciągnięty przez jedną osobę, co słychać po jakości poszczególnych elementów. W zasadzie każda partia od gitar, przez perkusję, na wokalu kończąc została podniesiona na wyższy poziom. Tutaj nic nie jest ani białe, ani czarne, ale przeraźliwie i dobijająco szare. Każdy dźwięk, czy to przesiąknięty większą ilością nienawiści, czy nihilizmu, przekazuje jedne i te same emocje. Rozpoczyna się szybszym "Wieszak dla skóry", a kończy stonowanym "Dom bez okien" i brzmi to bardzo spójnie. Przyjrzyjmy się jeszcze tekstom. Są klarowne, a wstawki typu "nienawidzę tego dziecka... kurwa" są na tyle słyszalne, że nie musimy się absolutnie niczego domyślać. Do tego jeszcze trochę efektów czy to dzieci, czy kobiet w tle, jakieś dodane wypowiedzi "świadków" różnych tytułowych zdarzeń. Klimat i atmosfera idealnie komponują się z dźwiękami i tekstami. Surowość muzyki jaka była w poprzedniku siadała mi lepiej, ale tamto nie pasowałoby do tego, co tutaj otrzymaliśmy. Nie wiem, czy już zdecydowali się na finalny wygląd i jak ostatecznie prezentacja całego projektu miałaby wyglądać, ale to jest trafione w sam punkt. O ile nie wpadną na pomysł robienia jakiegoś samobójczo-depresyjnego ścierwa, kupują mnie każdym następnym albumem.

  Nie wiem, kto jest jest bardziej nienormalny. Muzycy, którzy to wykonują, czy ja, bo mi się to podoba. Są to bliskie mi okolice i słuchając tego albumu aż widzę obrazy całej wszechobecnej patologii. Black metal to świetny nośnik tego typu obrazów. Mam szczerą nadzieję, że ta pętla nie będzie ostatnią, która zawiśnie. Czekać tylko na kolejną płytę, na zastąpienie automatu. I nie ma szans, żeby Sznur nie święcił sukcesów na naszej rodzimej scenie. Kupować i wspierać. Tak to podsumuję.

Tracklista:
  1. Wieszak dla skóry
  2. Likwidator rodziny
  3. Zdychaj chuju
  4. Zabić się będąc martwym
  5. Dom bez okien
Ocena 4.5/5


Do nabycia:
projektsznur@gmail.com

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad