Nekkrofukk "Antikkrist Venomous Uteroplacental Injekktor Of Goat Semen & Mephistophallus Thermonukklear Messiah Violation" - Recenzja



  Kaos ostatnio swój jad wypluwał intensywnie w swoich innych projektach jak Goathrone, jednak to swojego najbrudniejszego dziecka nie porzucił i Nekrojebak po trzech latach doczekał się trzeciego pełnego albumu, który jak do tej pory bije rekordy w nazwie ociekającej złem i łamiącej języki - "Antikkrist Venomous Uteroplacental Injekktor Of Goat Semen & Mephistophallus Thermonukklear Messiah Violation". powodzenia dla tych, którzy będą chcieli to spamiętać. Otrzymujemy na mordę pięć utworów, niby podobnych do siebie, a jednak całkowicie różnych jak na ten twór, a przyjdzie nam przy tych żygowinach spędzić dobre ponad pół godziny. Wydawcy nie muszę chyba przedstawiać, bo Putrid Cult niezmiernie tutaj Nam serwuje bezeceństwa od Kaosa.

  Przerwa od Nekkrofukk w tym wypadku się przydała muszę przyznać. Dzięki temu udało się uzyskać niby coś co doskonale znamy, jednak Czegoś w pewnym stopniu nowego. Kaos miał tendencję do robienia coraz większej masarni w muzyce, a nawet już uderzał wokalami w klimaty war metalowe, co możemy zobaczyć po ostatnim jego projekcie. Za to Nekkrofukk miał być zawszę taki piwniczny, rytualny, brudny, mistyczny i powolny niczym gwałt w kaplicy. Tak zawszę widziałem ten twór. Tak więc, ludzie będą pisać o tym albumie, że miazga, koza i mózg na ścianie. Ja za to powiem, że to znajduje się w Goathrone, a tutaj jest cały majestat Nekrojebaka jaki powinien być zawszę. Pojebane nazwy, sporo intr, duża i powoli do nas docierająca dawka bluźnierstwa. Choć jak wspominałem, ten album właśnie jest o tyle interesujący, że z kawałka na kawałek akcja postępuje. Dwa pierwsze utwory wprowadzają w klimat, dając potężną dawkę black/doom metalu. przy trzecim już dochodzi więcej dodatków w postaci rytmów kościelnych. Za do dwa końcowe, poczynając od poetycko nazwanego "Bestialska Masturbacja", robi się już muzyka, którą możemy kojarzyć z poprzednich albumów. Mniej doomu, więcej blacku połączonego ze starym obleśnym rock'n roll i dawką punku. Za to piąty strzał po mordzie to naszczanie na samego GG Alin z coverem wykonanym przez Lorda. Co do części wokalnej nie mam nic do dodania. Każdy zna i każdy do niego wali.


  Niczego nowego, ani niczego odkrywczego tutaj nie znajdziecie. Czego można się było spodziewać? Jednak ukrywać nie będe, na tle innych płyt tego projektu, ta wybija się do czołówki i nie wiem czy jak na ten rok, będzie coś ciekawszego, z naszej rodzimej piwnicy, a już na pewno nie z black/doom metalu. Więc zapierdalać co prędzej składać preordery, nawet nie mogę powiedzieć, że jest to branie w ciemno, bo w końcu Lord Kaos, nie muszę nic dodawać. On nie robi metalu. On jest pierdolonym metalem.

Tracklista:
  1. Mephistophallus Injekktor
  2. Anus Dei Baptismus
  3. Chapel Of Sin
  4. Bestialska Masturbacja
  5. B I Y S
Ocena 4.5/5


Do nabycia:
https://www.putridcult.pl/

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad