Vonülfsrëich "Hyperborëan Hills" - Recenzja

Wydawca: Fallen Temple

 Za dyskografię gości z Oulu zabrałem się trochę od dupy strony. Jakiś czas temu zdarzyło mi się pisać o jednej z ich ostatnich płyt, dokładniej "Ylfsreälm Inguz". Nie sprawdzając metallum, tylko wpuszczając płytę po płycie do czytnika, można odnieść wrażenie, że kolejność wydawania była zupełnie odwrotna.

  Fallen Temple poszło za ciosem, jak już jedno wydało, to i resztę dyskografii chcieli zamieścić na swojej liście. "Hyperborëan Hills" wydaje się, było o tyle ważne, że to jedyny pełniak zespołu i to jeszcze wydany wcześniej tylko na kasecie. Gdyby nie ich gest, pewnie nikt by się z nas o tym dziele nawet nie dowiedział. Złe to nie jest, bo z Finlandią nigdy mi nie było nie po drodze. Ani z tą pitną, czy muzyczną. Jedno odpalenie i już wiadomo z czym będziemy mieć przez dobre ponad pół godziny do czynienia. Ze staroszkolnym, skandynawskim podejściem do grania blacku. Powiedziałbym, że tak początki lub połowa lat 90tych. Wszystko gra i huczy, muzyka wciąga, wokal skrzeczy jak należy, perkusja mi się na prawdę podoba, co już jest rzadkością w tym gatunku. Oscylujemy w średnich tepach, raczej wielu zwolnień nie ma, a jak już są to takie jak np.w kawałku "Surumarssi" czyli zajebiście wciągające i aż sama noga rwie się do tupania, a głowa lata przed odtwarzaczem. Jednak nie mogło się obyć bez żadnego "ale". W EP z którą się zapoznawałem wcześniej, było mnóstwo surowości, takiej do szpiku piwnicznej i zatęchłej. Jakość jak z kaseciaka, szkoła jak z Burzum. Jak się okazuje, nie zawszę taki zabieg stosowali. Tutaj już mamy zupełnego blakcowego czyściocha, który gra niczym "raw", ale bez żadnego efektu "raw". Jeżeli jest to wasza pierwsza styczność z Vonülfsrëich, to możecie ten punkt zupełnie pominąć i zwyczajnie cieszyć się płytą.

  Przydałoby się, żebym teraz wrócił do poprzedniej recki i ją poprawił, bo wychodzi na to, że chłopaki nie rozwijają się w ogóle. Czuje się jakbym słuchał bardzo podobnej płyty, ale z innym podejściem postprodukcyjnym. Czy to źle? No jak chcecie posłuchać dobrej, niezmiennej i porządnie zmiksowanej szkoły na pograniczu Darkthrone czy Bathory, to jak najbardziej Vonülfsrëich jest dobrym wyborem. I przyznam szczerze, że bawiłem się tym razem nawet jeszcze lepiej. Moje pierdolenie nie zmienia faktu, że płyta sprawia frajdę i przyznam szczerze, że ich na żywo oglądało by się z wielką przyjemnością, a piwa same wchodziłyby do gardła.

Tracklista:
  1. Ruumiskirja
  2. Vonülfsrëich
  3. Rankaiseva käsi
  4. Vaellus
  5. Surumarssi
  6. Gyromantia
  7. Soïl
  8. Järvi
Ocena 3.5/5


Do nabycia:
https://shop.fallentemple.pl/vonulfsreich-hyperborean-hills-cd-p-10066.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bestiality "Endless Human Void" - Recenzja

Kły "Szczerzenie" - Recenzja

Black Death Production - Wywiad